Zawodnik MRGARDEN GKM Grudziądz wymieniany był w gronie faworytów, choć większe szanse dawano m.in. Patrykowi Dudkowi. Wychowanek Polonii Piła do finału "wjechał" dopiero po barażu, ale w decydującym wyścigu okazał się najlepszy. - Fajne zawody, chyba moje ostatnie w tym sezonie. Wykorzystałem swoją szansę i jestem z tego bardzo zadowolony. Dziękuję za zaproszenie, dzięki któremu mogłem tutaj wystąpić - komentował. - Ten turniej ma to do siebie, że trzeba jechać równo i walczyć w finale. Udało mi się tam dotrzeć i jeszcze powalczyć o pierwsze miejsce. Wolałbym mieć zewnętrzne pola, niestety wybrali je koledzy, ale widocznie to pierwsze okazało się bardziej szczęśliwe. Wcześniej nie było ono zbyt dobre, tym razem wygrałem start i dowiozłem to zwycięstwo - dodał.
W finale sędzia dość długo trzymał zawodników na starcie. Problemy miał Hans Andersen, który był blisko dotknięcia taśmy. Próbę nerwów najlepiej wytrzymał Okoniewski. - Nie widziałem co się dzieje po mojej prawej stronie. Jeden z rywali podobno się "czołgał", mi jednak udało się utrzymać koncentrację i dobrze wyjść spod taśmy. Starty były tego dnia bardzo ważne i mogłem dowieźć prowadzenie do końca - ocenił żużlowiec.
Zawodnik zdegradowanego GKM prawdopodobnie zakończył już sezon. Podkreślał, że cieszy się przede wszystkim z faktu, że omijały go kontuzje. - Ten sport jest bardzo niebezpieczny i nieprzewidywalny, czego już doświadczyliśmy, mówię tutaj o Darcy'm. Myślę jednak, że powróci do nas uśmiechnięty. Potrzeba mu teraz dużo zdrowia i boskiej opieki - powiedział Okoniewski.
Żużlowiec już zapowiedział, że zgodnie z tradycją za rok będzie bronić królewskiej korony. - Nie będzie to łatwe, zawsze lepiej atakować niż bronić, ale zrobimy z teamem co w naszej mocy aby to uczynić - zakończył.