Szymon Kaczmarek: Dlaczego zdecydowałeś się na podpisanie kontraktu ze Startem Gniezno i jak przebiegały negocjacje?
Morten Risager: Gnieźnieńscy działacze wydali się być bardzo zainteresowani pozyskaniem mojej osoby, a dla mnie to znak, że będę kluczowym jeźdźcem drużyny. To bardzo ważne dla mnie, by uczestniczyć w tylu meczach i biegach w Polsce, ile tylko możliwe. Naprawdę nie mogę się już doczekać jazdy w barwach Startu. Jeżeli natomiast chodzi o negocjacje, to muszę przyznać, że przebiegały one całkiem łatwo. Nie było jakichś większych problemów.
Jakie cele obrałeś sobie na nadchodzący sezon?
- Mam nadzieję, iż będę miał świetny sezon we wszystkich klubach, w których przyjdzie mi startować. Jeśli chodzi o Start, to myślę, że nie mamy najsilniejszej drużyny w lidze, ale drzemie w nas potencjał pozwalający na uniknięcie spadku. Jeśli będziemy mieli szczęście i ominą nas kontuzje, to sądzę, że jesteśmy w stanie znaleźć się w pierwszej czwórce.
Skoro poruszyłeś temat polskiej pierwszej ligi, powiedz, proszę, kto może być najgroźniejszym rywalem Startu w tych rozgrywkach.
- Poziom jest naprawdę wysoki. Najmocniejszy jest zdecydowanie Tarnów. Poza tym Ostrów wygląda na silnego rywala.
W jakich ligach jeszcze wystartujesz?
- Będę startował w szwedzkiej Allsvenskan, lidze duńskiej i być może również w brytyjskiej.
Jaki rodzaj torów preferujesz?
- Nie mam ulubionego rodzaju. Wiem, że jeżeli daję z siebie wszystko, to mogę jeździć dobrze na każdym.
Ile motocykli znajdzie się w twoim parku maszyn?
- Ogółem będę miał ich sześć. Wszystkie z ramami Jawy i silnikami GM.
Opowiedz trochę o osobach, które będą się nimi zajmować. Kto jest twoim tunerem, mechanikiem?
- Mój tuner to Brian Andersen. Mam również dwóch fantastycznych polskich mechaników. "Głównym" jest Jasiu. To człowiek posiadający wiele doświadczenia, ponieważ przez dziesięć lat pracował z Tomaszem Gollobem i przez siedem z Piotrem Protasiewiczem. To wspaniałe mieć w teamie kogoś takiego jak on. Jest jeszcze Damian, który zaczął ze mną współpracować latem. Wykonuje świetną pracę, a poza tym bardzo szybko się uczy.
Znasz kogoś z obecnego składu Startu Gniezno?
- Tak, wielu zawodników. Od dziecka Clausa Vissinga, startowaliśmy razem w poprzednim sezonie w barwach Peterborough Panthers. To wspaniały gość, który zawsze naprawdę ciężko pracuje. Kilka lat znam Simona Nielsena. Jest trochę młodszy ode mnie, ale ma fantastyczny talent, dzięki czemu może w tym sporcie zajść bardzo daleko. Mam nadzieję, że będzie często ze mną w drużynie. Kolejny żużlowiec to Jason Doyle. Miałem okazję startować przeciwko niemu w Anglii. To fajny chłopak, z nim jest zawsze zabawnie w parkingu. Podobnie rzecz ma się w przypadku Mariusza Puszakowskiego. W zeszłym sezonie jeździłem razem z nim w GTŻ-ie Grudziądz. To fantastyczny człowiek i zarazem bardzo ważny zawodnik w naszej drużynie. Znam również Filipa Siterę, który - jeśli ma dobre dni - potrafi być naprawdę szybki. W Szwecji przez wiele lat jeździłem razem z Linusem Ekloefem. Ten chłopak może zrobić dużo dobrego. Poza tym wielokrotnie przyszło mi rywalizować z braćmi Jabłońskkimi, Andriejem Karpowem i Piotrem Paluchem.
W jaki sposób przygotowujesz się do nadchodzącego sezonu?
- Trenuję przynajmniej dwie godziny dziennie. Sześć dni w tygodniu biegam, uprawiam wioślarstwo. Dbam również o kondycję.
Kto jest twoim idolem?
- Hans Nielsen. Był niepowtarzalny. Miał fantastyczne starty, trudno było dać mu radę na pierwszym łuku. Myślę, że mój styl jazdy trochę przypomina jego (uśmiech).
Co robisz w wolnym czasie?
- Spędzam go z moimi przyjaciółmi, chodzę do kina, gram na PlayStation. Robię to co większość normalnych facetów w Danii.
Wróćmy do żużla. Co sądzisz o kobietach uprawiających ten sport?
- Jak dotąd nie ma zbyt wielu dobrych zawodniczek i nie jestem pewien, czy kiedykolwiek takich się doczekamy. Myślę, że to dobrze dla tego fantastycznego sportu, że mamy tyle zróżnicowanych typów ludzi. Wierzę, iż przyciągnie to wielu fanów.
Chciałbyś na koniec naszej rozmowy przekazać coś kibicom Startu?
- Jak już mówiłem, z niecierpliwością czekam na ściganie się w barwach Startu. Mam nadzieję, że będę robił dużo dobrego i że kibice mnie polubią. Nie lubię za często zmieniać klubów, dlatego mam nadzieję, że ten gnieźnieński będę reprezentował przez długi czas i że wspólnie będziemy się rozwijać.
współpraca: Wojciech Prusakiewicz