PZM bije się w pierś za GP na Stadionie Narodowym!

W środę doszło do debaty, w której uczestniczyli przedstawiciele Polskiego Związku Motorowego oraz dziennikarze platformy nc+, Przeglądu Sportowego i WP SportoweFakty.

Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie w odczuciu wielu kibiców zakończyło się organizacyjną klapą, choć początkowo nic jej nie zapowiadało. - Jeszcze na żadnym stadionie i obiekcie nie byliśmy tak pozytywnie zaskoczeni przygotowaniem do zawodów. Wielokrotnie było tak, że musieliśmy upominać się o różne sprawy. Na Stadionie Narodowym wszystko było perfekcyjnie - mówili wspólnym głosem Dariusz Cieślak i Krzysztof Gałandziuk odpowiednio kierownik i asystent kierownika warszawskich zawodów.

Działania za które odpowiadał Polski Związek Motorowy zostały wykonane bez żadnych zastrzeżeń. Czy to właśnie ten aspekt "uśpił" czujność organizatorów w zakresie przygotowania toru? - Należy jasno podkreślić, że nie mogliśmy zgodnie z umową ingerować w żaden sposób w przygotowanie toru, bo gdyby coś się stało, to całą winą obarczony zostałby Polski Związek Motorowy. Wierzyliśmy w doświadczenie firmy Ole Olsena, która niestety w tym konkretnym przypadku zawiodła - wyjaśnił prezes PZM - Andrzej Witkowski.

Zbyt rutynowe podejście do przygotowania nawierzchni toru, wadliwa maszyna startowa i brak części zamiennych - to główne przyczyny przerwania zawodów, które obarczają firmę Ole Olsena. Nie bez znaczenia były również błędne założenia dotyczące czasu potrzebnego na przygotowanie toru oraz warunki atmosferyczne (w dniu rozgrywania zawodów było zaledwie 5 stopni). Polski Związek Motorowy rozliczył firmę Olsena. Zgodnie z umową zapłacono jedynie pierwszą ratę za prace na Stadionie Narodowym. Druga została wstrzymana. Aby odpowiednio zabezpieczyć się na przyszłość, przed przyszłorocznymi zawodami nie zostanie zapłacona nawet pierwsza rata.

W odczuciu większości uczestników Grand Prix Polski zawody zakończyły się organizacyjną klapą i należy im się zwrot kosztów za zakup biletów. - Z jednej strony są odczucia, z drugiej przepisy prawa, którymi bezwzględnie musimy się kierować. Zgodnie z regulaminem, zawody zostały zakończone, bo wyłoniono zwycięzcę. Odbyły się także inne zaplanowane na ten dzień wydarzenia jak na przykład pożegnanie Tomasza Golloba. Nie możemy zatem zgodzić się na zwrot kosztów zakupu biletów - wyjaśniał prezes Witkowski. Polski Związek Motorowy zdaje sobie jednak sprawę, że choć zawody należy uznać za rozegrane, to nie tak miały one wyglądać w założeniu organizatorów. - Przewidujemy rekompensatę dla kibiców. Co to będzie? O tym poinformujemy na konferencji prasowej w dniu 8 października, na której obecny będzie także Ole Olsen - zakończył Andrzej Witkowski.

Przed kolejnymi zawodami na Stadionie Narodowym, Polski Związek Motorowy podejmie szczególne środki ostrożności, aby nie doszło do kolejnej wpadki. Już na 9 dni przed rozegraniem zawodów, na Stadionie rozpoczną się prace na torze. Na cztery dni przed zawodami rozegrany zostanie turniej z udziałem młodzieżowców. Specjalnie powołana komisja torowa, której zadaniem będzie kontrola i nadzór na pracami torowymi, po rozegraniu zawodów kontrolnych oceni, czy konieczne są jeszcze jakieś korekty. Tym razem tylko kataklizm mógłby spowodować, że przyczyną przerwania zawodów będzie maszyna startowa. Oprócz rezerwowego sprzętu Ole Olsena, PZM zabezpieczy trzecią maszynę i części zamienne.

Przy okazji debaty okazało się, że standardowo w przypadku Grand Prix zawody uznaje się za rozegrane po 12 biegach. Wyjątkiem są zawody w Cardiff, gdzie do wyłonienia zwycięzcy potrzeba 16 biegów. Obecni na debacie dziennikarze wnioskowali, aby w tym zakresie regulamin GP został ujednolicony i aby wszędzie do zaliczenia zawodów potrzebne było 16 biegów.

Przedstawiciele mediów jednogłośnie stwierdzili, że gdyby spotkanie, na którym przedstawiono szczegółowo przyczyny organizacyjnej wpadki na Stadionie Narodowym odbyło się wcześniej, odczucie co do tego, kto za nią odpowiada, byłoby zupełnie inne. W tym zakresie Polski Związek Motorowy podjął również specjalne kroki. Rzecznikiem prasowym turnieju została Katarzyna Kochaniak, była rzecznik Ministerstwa Sportu, która od tego momentu będzie odpowiadała za kontakty z mediami.

Na konferencji 8 października oprócz rekompensaty dla kibiców przedstawiony zostanie termin przyszłorocznych zawodów.

Źródło artykułu: