- Doznałem złamania trzonu lewego uda z przemieszczeniem. Konieczna jest operacja, która odbędzie się w środę. Zostanę przetransportowany do szpitala do Leszna, gdzie przejdę zabieg - przekazał nam prosto z rawickiego szpitala sam poszkodowany.
Marcel Kajzer mimo tak poważnego urazu, nie traci optymizmu i w nawet tak fatalnej sytuacji doszukuje się pozytywów. - Mogło skończyć się to gorzej, bo pierwsze uderzenie przyjąłem na plecy, podobnie jak Darcy Ward. To szczęście w nieszczęściu, że nic więcej, poza złamaniem nogi, mi się nie stało - relacjonował zawodnik.
Rawiczanin doskonale pamięta całe zdarzenie, które, jak sam przyznał, wynikło z jego winy. - Byłem przytomny od początku do końca - oznajmił. - Korzystając z okazji pragnę podziękować za opiekę pierwszej pomocy - zespołowi ratunkowemu pana Piotra Chudego, Med Group - dodał Marcel Kajzer.
W takim przypadku życzenie powrotu do zdrowia jest jak najbardziej na miej Czytaj całość