Jaki rodzaj emocji wyzwala w tobie żużel? Czy te emocje są teraz podobne do tych, które czułeś kiedy byłeś czynnym zawodnikiem?
Hans Nielsen: To niestety nie są te same emocje, które towarzyszyły mi kiedy byłem zawodnikiem. Nadal kocham oglądać sport żużlowy, który jest najbardziej emocjonującym sportem.
Chciałbyś jeszcze raz pościgać się na motorze żużlowym?
- Nie. Kiedy podjąłem decyzję o tym, że moimi ostatnimi zawodami będą te rozegrane w Pile w roku 1999, nigdy nie wróciłem na motor żużlowy. Miałam wiele szczęścia nie odnosząc żadnej groźnej kontuzji i nie chciałem już później kusić losu.
To była długa droga - od pierwszej przejażdżki na motorze do pierwszego tytułu mistrzowskiego. Co było najtrudniejsze w tej drodze?
- Fakt, że dwa razy musiałem oglądać plecy mojego rywala Erika Gundersena.
Pamiętasz swój pierwszy motocykl?
- To był nawet motorower, miałem wtedy 7 lat i jeździłem na nim po starej żwirowni, która była nieopodal domu.
Czy czasami zdarza się Tobie śnić o żużlu?
- Bardzo często śnię o żużlu i to zawsze są dziwne sny. Nigdy nie zaczynam wyścigu. Staję pod taśmą i budzę się zanim jeszcze taśma pójdzie w górę.
Kiedy przyjeżdżałeś do Polski dawniej i bywasz obecnie, jaką zauważyłeś największą różnicę w sporcie żużlowym?
- Dawniej polska liga nie stała na najwyższym światowym poziomie. Jeździli w niej tylko polscy zawodnicy. Z czasem to się zmieniło i obecnie w Polsce oglądamy żużel na najwyższym światowym poziomie. Największą różnicą jaką zauważam, jest zainteresowanie sportem żużlowym przez widzów i dziennikarzy. W Polsce jest zdecydowanie największe.
Znasz uczucie bycia idolem dla innych. Kto był takim idolem dla Ciebie?
- Kiedy byłem młody imponowali mi Mauger i Olsen.
Dla żużla jesteś jak Michael Schumacher dla Formuły 1. Jakie to uczucie być legendą za życia?
- Jestem dumny z tego co udało mi się osiągnąć i miło jest być zapamiętanym. Kiedy przyjeżdżam do Polski czuje się, jakbym nadal był zawodnikiem. To przez rzeszę fanów i zainteresowanie mediów moją osobą.
Gdybyś mógł zapytać kogokolwiek na świecie o cokolwiek zechcesz, kogo i o co byś zapytał?
- Zapytałbym FIM dlaczego nie rozpoczęli systemu jaki obecnie jest w Mistrzostwach Świata wcześniej. Myślę, że mógłbym wtedy wygrać o wiele więcej światowych finałów.
Golf czy żużel?
- Golf nigdy nie był ważniejszy niż żużel. Golf był niezłą formą relaksu dla mózgu pomiędzy meczami żużlowymi. Obecnie golf jest sposobem na odrobinę adrenaliny i rywalizacji.
Jak wspominasz tegoroczne zawody w Krośnie i Pile?
- Dobrze, tylko chciałabym wygrać ostatnią rundę w Lublinie.
Greg, Tai, Artiom, Peter, Niels, Troy - z takim zespołem masz wielkie szanse wygrać...
- Na papierze zespół wygląda na silny, jeśli uda nam się wystrzelić jak Poole Pirates na własnym podwórku w finale, to będziemy mieli duże szanse na wygraną.
O czym obecnie marzy Hans Nielsen?
- Miałem bardzo dobrą i pełną sukcesów karierę zawodową, w sporcie który wybrałem. Mam nadzieję, że moje dzieci będą miały takie same sukcesy w ich dziedzinie, którą jest golf. Daisy jest już na ścieżce zawodowstwa, gra w Ladies Europen Tour. Daniel pracuje ciężko i również odnosi sukcesy. Chciałbym zdrowo i szczęśliwie żyć.