Adrian Miedziński nie zaryzykuje operacji

Adrian Miedziński uszkodził w minionym sezonie rękę i planował, że po sezonie podda się przynajmniej jednej operacji. Jak przyznaje, ostatecznie nie zdecyduje się na ten krok, gdyż utrudniłoby mu to przygotowania do nowych rozgrywek.

Wychowanek KS Toruń nie ma za sobą zbyt udanego sezonu w PGE Ekstralidze. Usprawiedliwieniem może być jednak fakt, że przez długi czas zmagał się z bólem i dyskomfortem spowodowanym kontuzją ręki. Obecnie czuje się na tyle dobrze, że operacja nie będzie potrzebna. Tym bardziej, że mogłaby ona utrudnić mu wejście w nowy sezon ligowy.

- Mam zerwane ścięgno jednego z palców u ręki, ale po konsultacji z lekarzem podjęliśmy decyzję, że nie poddam się na razie operacji. Nawet gdyby przeprowadzona została ona teraz, po sezonie, nie wykurowałbym się w pełni do marca, gdy znów zaczniemy trenować na torze. Byłoby poza tym ryzyko, że w czasie jazdy na początku przyszłego sezonu ścięgno znów zostanie naruszone - wyjaśnił w rozmowie z naszym portalem.

Adrian Miedziński zapewnia, że palec, który z powodu doznanej kontuzji utracił pełną sprawność, nie utrudni mu w znaczący sposób jazdy w przyszłym sezonie ligowym. - Odczuwam co prawda pewien dyskomfort z powodu tego palca, ale jak pokazała końcówka sezonu, potrafię sobie z tym poradzić i jazda na motocyklu nie przysparza mi już problemów. W życiu codziennym też mi to raczej nie przeszkadza, chyba, że wyjmuję drobne z portfela. Myślę, że gdy będę miał więcej czasu między startami, poddam się tej operacji. Nie jest to na szczęście coś, z czym trzeba by było się spieszyć - podsumował Miedziński.

Źródło artykułu: