Orzeł Łódź z szeroką kadrą. Będzie kilka nowych twarzy

Kadra Orła Łódź w sezonie 2016 ma liczyć około 12 zawodników. W połowie będą to nowe twarze. Klub będzie podpisywać kontrakty na rok.

- Kontakty będziemy podpisywać 19 grudnia, bo taki jest regulamin. Niektórzy byli do nas wypożyczeni i to też nas ogranicza. Kontrakty podpisali Jakub Jamróg i Rory Schlein, prawdopodobnie to samo zrobimy z Mariuszem Puszakowskim. Hans Andersen zawarł z nami z kolei list intencyjny. Kontakt regulaminowo będzie można zawrzeć dopiero później - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Witold Skrzydlewski.

Orzeł rozmawia również z nowymi zawodnikami, żeby jak najszybciej poznać ich warunki. Warto również dodać, że klub jest już gotowy do procesu licencyjnego. - Audyt mogą nam robić od razu. Wszystko jest już przygotowane. W tych sprawach jest u nas porządek, bo od lat mierzymy siły na zamiary. W Łodzi nikt nie wierzy w sponsora na białym koniu ani w kibiców, którzy przynoszą kasę w zębach - wyjaśnia prezes Skrzydlewski.

Łodzianie byli w minionym sezonie trapieni kontuzjami. Klub od lat jest znany jednak z tego, że kontraktuje większą liczbę żużlowców. Teraz szaleństw ma nie być, ale w kadrze będzie miejsce dla rezerwowych. - Proporcje pomiędzy nowymi a starymi żużlowcami będą pół na pół. Nowych zawodników kibice mogą spodziewać się około pięciu. Cała kadra, wraz z juniorami, może liczyć 12 żużlowców. Według mnie to nie aż tak tak duża liczba. Więcej zawodników brać nie chcemy. Liczymy, że limit pecha związany z kontuzjami wykorzystaliśmy na długie lata - tłumaczy Skrzydlewski.

Z większością zawodników Orzeł będzie zawierać kontrakty na rok. - To wynika ze specyfiki tego klubu. Żużlowcy do nas przychodzą, promują się i idą dalej. Niby mamy coraz ambitniejsze plany, ale na razie to chyba niewiele zmienia. Zawodnicy dużo liczą i to ich motywuje do konkretnych działań. Kontrakty będą na rok. Nie wierzę, że namówimy kogoś na wieloletnią umowę. Takie propozycje będą, ale cudów się nie spodziewam. Nasz stadion musi wychodzić z ziemi. Wtedy będzie rozmawiać się łatwiej, bo na razie niektórzy patrzą na nas z przymrużeniem oka - dodaje na zakończenie Skrzydlewski.

Źródło artykułu: