Do tej pory w cyklu Grand Prix do zaliczenia turnieju potrzebne było odjechanie dwunastu biegów (po trzy starty każdego z zawodników). Od sezonu 2016, by móc zakończyć zawody, potrzebne będzie już szesnaście wyścigów (cztery serie startów). Nie dojdzie już tym samym do powtórki ze Stadionu Narodowego, gdzie turniej zakończono w tym roku po zaledwie dwunastu wyjazdach na tor.
- Mamy swoje doświadczenia związane z Warszawą i szkoda, że kibice nie mogli oglądać wówczas co najmniej szesnastu wyścigów. Dobrze, że FIM wyciąga w końcu wnioski i lepiej, że robi to późno, niż wcale. To ruch szacunku w stosunku do kibiców, bo nie po to płacą za bilety i przychodzą na stadion, by oglądać tylko połowę zawodów. Często zdarzało się, że tory naprawdę nie nadawały się do dobrej jazdy, a organizatorzy na siłę dociągali zawody, byle odjechać dwanaście biegów. Teraz, przy szesnastu koniecznych do rozegrania biegach, nie będzie już o to tak prosto. Podejrzewam, że zawody będą w takich przypadkach odwoływane i przesuwane na inny, bardziej korzystny termin. Ta zmiana regulaminowa to krok w dobrą stronę. Dotychczas obowiązek odjechania szesnastu biegów towarzyszył zawodom Grand Prix w Cardiff. Dobrze, że rozszerzamy to na cały cykl IMŚ - ocenił Krzysztof Cegielski.
Do ważnych zmian doszło również w regulaminach DPŚ i DMŚJ. Od sezonu 2016 w każdej drużynie będzie mógł startować piąty zawodnik (rezerwowy). Obowiązkowo musi to być żużlowiec poniżej 21. roku życia. Będzie mógł zastąpić kolegę z drużyny tylko i wyłącznie w przypadku stwierdzenia przez lekarza zawodów kontuzji eliminującej zawodnika z podstawowego składu.
- Cieszę się, że zdanie menedżerów i innych osób związanych z reprezentacjami zostało wzięte pod uwagę. Dotychczas, gdy w czasie turnieju zawodnik danej kadry doznawał kontuzji, drużyna jechała osłabiona, bo nie dało się go nikim zastąpić. Na szczęście od przyszłego sezonu do takich sytuacji już nie dojdzie. Pewnie są zwolennicy tego, by rezerwowy mógł wskakiwać do biegów w dowolnym momencie, ale moim zdaniem nie jest to aż tak bardzo konieczne. Menedżerowie kadry muszą wybrać po prostu czterech najlepszych zawodników, a jeśli któryś z nich nie trafi z formą, to trudno. Pod względem sportowym zmienione przepisy nie mają żadnych uchybień. Najważniejsze, by w przypadkach losowych nie było dziury w składzie. Pozytywne jest także to, że rezerwowym musi być zawodnik do 21 roku życia. Reprezentacje będą musiały wprowadzać do zespołu tych najmłodszych i w pełni to rozwiązanie popieram - zakończył Krzysztof Cegielski.