25-latka można uznać za objawienie minionego sezonu. Wychowanek Stali Rzeszów był najlepszym Polakiem w szeregach Żurawi i walnie przyczynił się do utrzymania drużyny w najsilniejszej lidze świata. Szczególnie imponująco wygląda dorobek Dawida Lamparta na rzeszowskim torze, gdzie osiągnął średnią biegową równą 1,971 punktu.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Lampart może zapomnieć o jeździe w najwyższej klasie rozgrywek. Stal Rzeszów zrezygnowała z powodów finansowych z Ekstraligi, a inne drużyny nie widzą go w swoich składach. - Jeszcze nie wiadomo, gdzie będę jeździł w przyszłym sezonie, ale niestety raczej na pewno nie będzie to Ekstraliga. Można powiedzieć, że 95 procent klubów z najwyższej klasy rozgrywek ma już pełne składy i ciężko będzie znaleźć gdzieś miejsce. Przyjmuję to, co daje los, a przygotowania zacząłem już jakiś czas temu. Bez względu na to do jakiej trafię ligi, będę przygotowany na 110 procent - zaznaczył w rozmowie z naszym portalem.
Lampart nie chce na razie przesądzać, czy pójdzie na ugodę z rzeszowskim klubem. Stal nie wypłaciła mu sporej części wynagrodzenia z poprzedniego sezonu. - Widzę, że klub walczy, ale pytanie co z tej walki wyjdzie. Nie ukrywam, że Stal zalega mi z poprzedniego sezonu sporo pieniędzy. Czy uda nam się podpisać ugodę? Zobaczymy jak miałaby ona wyglądać. W sprawie mojej przyszłości w Rzeszowie trudno mi na razie się wypowiadać. Najpierw musi się wyjaśnić to, kto będzie tym klubem zarządzać i czy będzie tam wizja dalszej jazdy w lidze. Najbardziej szkoda mi rzeszowskich kibiców, których w tym roku były pełne trybuny i wielkim błędem byłoby tego nie wykorzystać - podsumował Lampart.