Adrian Miedziński: Nawet po operacji nie uzyskam stuprocentowej sprawności

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz

W sezonie 2015, sporym problemem dla drużyny KS Toruń była nierówna forma Adriana Miedzińskiego. Wychowanek toruńskiego klubu jest jednak optymistą przed kolejnym rozdaniem.

Czwarte miejsce na koniec poprzedniego sezonu PGE Ekstraligi nie było szczytem marzeń dla kibiców w Toruniu i również nie mogło satysfakcjonować Adriana Miedzińskiego. "Miedziak" zmagał się z bólem ręki, który przeszkadzał mu w skutecznej jeździe. Teraz jednak ma być dużo lepiej. 30-latek nie zdecydował się na operację i ma nadzieję, że podjął słuszną decyzję. - Można być spokojnym, że to już nie będzie mi przeszkadzało. To jest końcówka czwartego palca, tam gdzie jest paznokieć i ona się nie zgina więc siła jest, jeżdżę normalnie na motocyklu crossowym, a już nawet pod koniec poprzedniego sezonu było "okej". Mówiąc szczerze, nawet po operacji nie uzyskam już stuprocentowej sprawności, więc jeśli nie zrobiłem tego teraz, a na to potrzeba pół roku przerwy, to mniemam, że nie zrobię tego nigdy - stwierdza Miedziński w rozmowie z naszym portalem. - Jestem do tego już przyzwyczajony. Tak naprawdę, to nie przeszkadza mi to w życiu codziennym. Pytanie czy jest zatem sens? - dodaje.

W ostatnich latach, Miedziński tracił na swojej średniej biegowej. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki jakie się na to złożyły i coraz większą liczbę lat na karku wychowanka klubu z grodu Kopernika, kibice mogli mieć wątpliwości, co do kolejnej szansy, jaką dostał on od sterników KS Get Well Toruń. Sam zainteresowany wierzy jednak, że nie zawiedzie oczekiwań zarówno fanów, jak i sztabu szkoleniowego. - Trzeba po prostu robić to co się robiło gdy było dobrze i nie zwracać uwagę na średnie. Jeśli chodzi o ostatni sezon, to średnia była gorsza, bo tak naprawdę nie powinienem w ogóle w tym roku jeździć. Jakbym chciał wyleczyć tę rękę "od A do Z", to w ogóle bym nie wyjechał na tor. Cudem był fakt, że po 5 tygodniach pojechałem na mecz do Gorzowa - stwierdza zawodnik. - Druga rzecz, to trzeba zacząć znów bawić się żużlem. To jest klucz do sukcesu. W roku 2015 już gdzieś mi to nie sprawiało przyjemności - podkreśla.

Oprócz startów w najlepszej lidze świata, "Miedziak" ma już zaplanowaną rywalizację w Speedway Bundeslidze. W najbliższym sezonie będzie reprezentował barwy MSC Brokstedt. Dobrze wiemy, że ściganie będzie tam się odbywało na trochę innym poziomie, ale z pewnością także będzie miało pozytywne skutki dla samego zainteresowanego. - To jest oczywiście kolejna okazja do startów. Ja zawsze uważałem, że każde zawody są lepsze niż trening. W mojej drużynie będą chociażby Joonas Kylmaekorpi i Fredrik Lindgren, z innych ekip też dołączą ciekawi zawodnicy, więc ścigania na niezłym poziomie też tam doświadczę - uważa Miedziński.

Jedynymi rozgrywkami, którymi na pewno nie zainteresuje się Polak będzie liga angielska. Priorytetem ma być Toruń, a na drugim miejscu szwedzka Elitserien, gdzie dwukrotny drużynowy mistrz świata będzie ścigać się w barwach beniaminka ligi, Masarny Avesta. - Ligi angielskiej nie będzie na pewno. Na tę chwilę wyleczyłem się z niej. Najważniejsze jest to aby rywalizować cało i zdrowo, bez zbędnych przygód - zaznacza na koniec Miedziński.

Źródło artykułu: