Czwarte miejsce na koniec poprzedniego sezonu PGE Ekstraligi nie było szczytem marzeń dla kibiców w Toruniu i również nie mogło satysfakcjonować Adriana Miedzińskiego. "Miedziak" zmagał się z bólem ręki, który przeszkadzał mu w skutecznej jeździe. Teraz jednak ma być dużo lepiej. 30-latek nie zdecydował się na operację i ma nadzieję, że podjął słuszną decyzję. - Można być spokojnym, że to już nie będzie mi przeszkadzało. To jest końcówka czwartego palca, tam gdzie jest paznokieć i ona się nie zgina więc siła jest, jeżdżę normalnie na motocyklu crossowym, a już nawet pod koniec poprzedniego sezonu było "okej". Mówiąc szczerze, nawet po operacji nie uzyskam już stuprocentowej sprawności, więc jeśli nie zrobiłem tego teraz, a na to potrzeba pół roku przerwy, to mniemam, że nie zrobię tego nigdy - stwierdza Miedziński w rozmowie z naszym portalem. - Jestem do tego już przyzwyczajony. Tak naprawdę, to nie przeszkadza mi to w życiu codziennym. Pytanie czy jest zatem sens? - dodaje.
W ostatnich latach, Miedziński tracił na swojej średniej biegowej. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki jakie się na to złożyły i coraz większą liczbę lat na karku wychowanka klubu z grodu Kopernika, kibice mogli mieć wątpliwości, co do kolejnej szansy, jaką dostał on od sterników KS Get Well Toruń. Sam zainteresowany wierzy jednak, że nie zawiedzie oczekiwań zarówno fanów, jak i sztabu szkoleniowego. - Trzeba po prostu robić to co się robiło gdy było dobrze i nie zwracać uwagę na średnie. Jeśli chodzi o ostatni sezon, to średnia była gorsza, bo tak naprawdę nie powinienem w ogóle w tym roku jeździć. Jakbym chciał wyleczyć tę rękę "od A do Z", to w ogóle bym nie wyjechał na tor. Cudem był fakt, że po 5 tygodniach pojechałem na mecz do Gorzowa - stwierdza zawodnik. - Druga rzecz, to trzeba zacząć znów bawić się żużlem. To jest klucz do sukcesu. W roku 2015 już gdzieś mi to nie sprawiało przyjemności - podkreśla.
Oprócz startów w najlepszej lidze świata, "Miedziak" ma już zaplanowaną rywalizację w Speedway Bundeslidze. W najbliższym sezonie będzie reprezentował barwy MSC Brokstedt. Dobrze wiemy, że ściganie będzie tam się odbywało na trochę innym poziomie, ale z pewnością także będzie miało pozytywne skutki dla samego zainteresowanego. - To jest oczywiście kolejna okazja do startów. Ja zawsze uważałem, że każde zawody są lepsze niż trening. W mojej drużynie będą chociażby Joonas Kylmaekorpi i Fredrik Lindgren, z innych ekip też dołączą ciekawi zawodnicy, więc ścigania na niezłym poziomie też tam doświadczę - uważa Miedziński.
Jedynymi rozgrywkami, którymi na pewno nie zainteresuje się Polak będzie liga angielska. Priorytetem ma być Toruń, a na drugim miejscu szwedzka Elitserien, gdzie dwukrotny drużynowy mistrz świata będzie ścigać się w barwach beniaminka ligi, Masarny Avesta. - Ligi angielskiej nie będzie na pewno. Na tę chwilę wyleczyłem się z niej. Najważniejsze jest to aby rywalizować cało i zdrowo, bez zbędnych przygód - zaznacza na koniec Miedziński.