WP SportoweFakty: Jak pan ocenia zmiany kadrowe w Unii Tarnów?
Paweł Baran: Na dzień dzisiejszy nie mamy jeszcze skompletowanego całego składu. W tym momencie są na pewno dwie zmiany. Ernest Koza skończył wiek juniora, a w jego miejsce pozyskaliśmy Krystiana Rempałę. Druga sprawa to nie mamy Martina Vaculika, ale jest w jego miejsce Mikkel Michelsen. Budujemy skład, na jaki będzie nas stać. Zobaczymy, jak będzie on wyglądał kiedy zakontraktujemy piątego seniora.
No właśnie. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że kwestią czasu będzie podpisanie nowego kontraktu przez Artura Mroczkę.
- Szczerze powiedziawszy my też chcielibyśmy jak najszybciej zamknąć ten temat, ale pewne tematy po prostu się wydłużają. Myślę, że po świętach albo do końca roku ta sprawa powinna się zakończyć.
Mówi się, że rozważacie też koncepcję jazdy z trzema juniorami w składzie.
- W razie kontuzji, czy jakiejś absencji byłaby to niezwykle trudna sytuacja, dlatego teraz o tym nie myślimy. Chcemy mieć piątkę seniorów.
Ma pan swojego faworyta do zastąpienia Mroczki, jeśli rozmowy z nim zakończą się fiaskiem?
- Oczywiście, że tak. Nazwisk jednak nie będę zdradzał.
Uważa Pan, że Michelsen zdoła godnie zastąpić Vaculika?
- Żeby załatać dziurę po Martinie, to musielibyśmy zakontraktować kogoś pokroju Słowaka. Mikkel jeździł już co prawda w Ekstralidze w drużynie z Leszna, ale miał roczną przerwę na starty w Ostrowie i teraz znowu wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ciężko cokolwiek teraz rokować. Uważam, że jest to perspektywiczny zawodnik, który będzie miał stworzone dobre warunki do tego, aby się rozwijać. Wiadomo, że my żużlowców nie wyciągamy z rękawa. Szukamy takich, którzy dają nadzieje na dobry wynik. Chcemy dawać im szansę a oni odwdzięczają nam się na torze. Liczę, że i tym razem będzie podobnie.
Na ile punktów w meczu liczy pan ze strony Duńczyka?
- 6-8 punktów. W tym przedziale.
Jeszcze większa odpowiedzialność za wynik spadnie teraz na barki Janusza Kołodzieja. Myśli pan, że poradzi sobie z tą rolą?
- Drużyna to jest siedmiu zawodników. Jeżeli skład jest dobrze skompletowany, to odpowiedzialność rozkłada się na wszystkich. Każdy punkt będzie dla nas na wagę złota i każdy będzie miał swoją ważną rolę w zespole. Wiadomo, że lider ma o tyle gorzej, że każdy liczy na niego i oczekuje, że w trudnym momencie podciągnie wynik.
Skład seniorski Unii na pewno będzie słabszy w porównaniu z poprzednim sezonem. Pewnie teraz będzie pan musiał rozdzielić świetnie spisującą się parę Kenneth Bjerre - Leon Madsen.
- To zbyt wczesne pytanie. Nie mamy jeszcze nawet skompletowanego składu. Treningi, sparingi na pewno pokażą, jakie ustawienia par będą optymalne.
Ucieszył się pan z pewnością z zakontraktowania Krystiana Rempały, który powinien być silnym punktem drużyny i czołowym juniorem PGE Ekstraligi.
- Tak, oczywiście. Już w minionym sezonie, kiedy przyjeżdżał do nas, pokazywał, że dobrze czuje się na torze w Tarnowie i jest zawodnikiem rozwojowym. Nie możemy oczekiwać od niego, że będzie nam zdobywał w każdym meczu po 12 punktów, jak miało to miejsce podczas naszego spotkania derbowego. On będzie miał inne zadania. Niewątpliwie jego pozyskanie to dla nas wielki plus.
Wasz skład jeszcze nie został w pełni skompletowany, ale patrząc na sytuację kadrową innych drużyn, myśli pan, że walka o play-off jest w ogóle realna?
- Nie rozmawiajmy na ten temat. Porozmawiamy, jak zakontraktujemy piątego seniora. Wtedy będzie można przeanalizować nasze cele.
Dziękuję za rozmowę.
- Również dziękuję. Korzystając z okazji życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku oraz niezapomnianych emocji w kolejnym sezonie żużlowym.
Rozmawiał Jakub Czosnyka