Unia Tarnów w sezonie 2015 nie była zaliczana do grona faworytów. Zespół sprawił jednak ogromną niespodziankę i zamknął usta krytykom. - Ten rok był bardzo dobry sportowo, niezły, chyba najlepszy od wielu lat, finansowo. Dla mnie osobiście był rokiem wyjątkowym, bo gdy budowałem drużynę większość osób związanych w taki czy inny sposób ze środowiskiem żużlowym, w tym wielu "ekspertów" i "dziennikarzy" z góry zakładało spadek, niektórzy wieszczyli wręcz upadek. Miałem nawet wrażenie, że wielu na to liczyło. A tu taki "pech". Miał być upadek - był sukces. Taki sam jak rok i dwa lata wcześniej, z tą różnicą, że tym razem za dużo mniejsze pieniądze. Szczerze mówiąc, wierzyliśmy po cichu w ten sukces razem z trenerami, zresztą bardzo duża w tym ich zasługa - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Sady.
Tarnowianie zdobyli medal, ale nie przełożyło się to na lepszą sytuację finansową klubu. Utrzymanie stabilnego budżetu to główny cel klubu na rok 2016. Są także inne plany. - Głównym celem dla każdego zespołu sportowego jest walka o najwyższe laury. W Tarnowie nie jest inaczej. Natomiast te najwyższe cele, to najwyższe możliwe, realne cele. Podstawowym w roku 2016 będzie jak najlepszy wynik finansowy spółki, a sportowo zawodnicy jak zawsze pojadą na maksimum swoich możliwości. Którym miejscem się to zakończy? Zobaczymy za kilka miesięcy. Dzięki wsparciu Głownego Partnera - Grupy Azoty i programowi START z roku na rok budujemy zespół młody i głodny sukcesów. Na pewno na torze nie będzie nudno, na pewno czekają nas, podobnie jak w roku mijającym, emocjonujące zawody. Niemniej ważnym celem jest szkolenie własnych wychowanków. Dalej prowadzone będą zajęcia w UKS Jaskółki Mirka Cierniaka oraz szkółce mini żużla Janusza Kołodzieja. Wszystko po to, aby za kilka lat juniorzy będący naszymi wychowankami stanowili trzon drużyny ekstraligowej - wyjaśnia prezes klubu.
Działacze Unii Tarnów chcą także pracować nad poprawą frekwencji na meczach ligowych. Zdają sobie jednak sprawę, że będzie to bardzo ciężkie zadanie. - Zwiększenie frekwencji na meczach w Tarnowie to dziwnie trudna sprawa. Sądze, że główna przyczyna leży w infrastrukturze stadionu, która odpowiada standardom lat co najwyżej 80-tych. Dziwi jednak, że ta frekwencja spada, mimo, że drużyna rok rocznie od wielu lat osiąga sukcesy, zdobywa medale. Mam wrażenie, że kibice są znudzeni tymi sukcesami, nie czują takiego zdrowego głodu. Klub z Gorzowa omal nie spadł z ligi, a mieli najwyższą frekwencję w lidze. U nas medal, a z frekwencją średnio. Klub będzie prowadził różnego typu akcje promocyjne zachęcające do przybywania na stadion. Przypominam że w Tarnowie od pięciu lat działa program "szkolni kibice", który ma zarażać żużlem od najmłodszych lat. Do rozważenia są różne inne pomysły, natomiast z wieloma blokuje nas albo stan infrastruktury stadionu, w tym głównie brak sekatorowania oraz brak parkingów. Co do kwestii sponsorów - prowadzimy szereg rozmów zarówno z małymi jak i dużymi przedsiębiorstwami, w tym roku "przerobiliśmy" blisko 400 firm z całej Polski. Wierzę jednak, że liczba sponsorów wzrośnie, bo sport żużlowy generuje olbrzymie koszty finansowe i bez pomocy darczyńców nie miałby prawa bytu - tłumaczy Sady.
W sezonie 2015 Unia zanotowała sukces sportowy, ale kibice mają wiele do zarzucenia zarządowi klubowi. Najwięcej krytyki wiąże się z odejściem z Tarnowa Martina Vaculika, który trafił ostatecznie do KS Get Well Toruń. Fani twierdzą, że odpowiadają za to włodarze na czele z prezesem Sadym, którym niewłaściwie oszacowali budżet. - Z całym szacunkiem dla kibiców, ale jak mogą twierdzić, że zarząd klubu źle oszacował koszty? Na jakiej podstawie? Czy ci kibice są w posiadaniu danych finansowych klubu? Czy wiedzą ile różnych zaległości finansowych z wielu lat wstecz klub musiał spłacić przez ostatnie trzy lata? Czy wiedzą jak działa spółka prawa handlowego? Czy wiedzą, że spółka dążyć musi do uzyskania i utrzymania dodatniego kapitału własnego netto? Czy zastanawiają się ile klub kosztuje roczne utrzymanie stadionu i organizacja zawodów żużlowych? Czy biorą pod uwagę, że różne podmioty współpracujące z klubem, nie regulują terminowo swoich zobowiązań? Takie pytania można mnożyć. Żeby coś krytykować, żeby się do czegoś merytorycznie odnosić, trzeba posiadać na ten temat wiedzę. Zarówno ja osobiście, jak i właściciele klubu, bardzo chcieliśmy zatrzymać Martina Vaculika. Byliśmy pewni, że uda nam się to uczynić, gdyż mówić o nim możemy w samych superlatywach. Wielokrotnie wspominałem, że to profesjonalista w każdym calu, a przy tym niezmanierowany, sympatyczny facet. Niestety, pewne sprawy uległy zmianie i najnormalniej w świecie okazało się, że na Martina stać nas nie będzie. Szukaliśmy sponsora, który pomógłby sfinansować jego kontrakt, oferując między innymi reklamy w lidze i SEC-u oraz wiele innych dodatków, w tym pakiety hospitality. Niestety, chętnych nie było. Niejednokrotnie, prowadząc rozmowy z firmami spotykam się ze stwierdzeniami typu: "jak będzie dobry skład, to coś zasponsorujemy". Niestety, tak się nie da. Najpierw trzeba zasponsorować, a później można robić dobry skład - przekonuje Sady.
Unia ma prawie gotowy skład na przyszłoroczne rozgrywki. W podstawowym zestawieniu zespołu jest jeszcze miejsce dla jednego polskiego żużlowca. W Tarnowie cały czas podtrzymują, że będzie to rozwiązanie, które nie wygeneruje dużych kosztów. Klub nie planuje korzystać z okazji i zabiegać o Piotra Pawlickiego. - Piotr Pawlicki nie był brany pod uwagę. Z różnych względów. Dziękuję za radę, ale przy całym szacunku, niech dziennikarze zajmują się opisywaniem faktów i zdarzeń a nie ich kreowaniem. Zawodnicy zarabiający ogromne pieniądze poradzą sobie. Od ustalania składów są trenerzy, menedżerowie - podkreśla Sady. - Korzystając z okazji, w imieniu zarządu klubu oraz jego pracowników, życzę wszystkim kibicom Wesołych Świąt a w Nowym Roku wielu sportowych emocji - dodaje na zakończenie prezes Unii.
Robert Noga, był dziennikarzem Radia Maks.
Zawodnik o którym myslisz, to zapewne o Węgier, Laszlo Nagy.