Z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra pożegnali się Andreas Jonsson, Grzegorz Walasek i Krzysztof Jabłoński. W ich miejsce klub z Winnego Grodu zakontraktował Jasona Doyle'a, Andrieja Karpowa, Kenniego Larsena. Choć na papierze skład zespołu wydaje się być nieco słabszy niż przed rokiem, to w drużynie z południa województwa lubuskiego można dostrzec spory potencjał. - Na początku bardzo chciałbym podziękować kolegom za jazdę w barwach Falubazu. Jonsson jeździł u nas pięć bardzo dobrych sezonów. Końcówka może była gorsza, ale to jest zawodnik o takim potencjale, że w 2016 roku będzie mocnym ogniwem swojej drużyny, mam takie przeczucie. Grzegorzowi przede wszystkim życzę zdrowia. On ma potencjał na bycie liderem swojego zespołu i szczerze mu tego życzę - powiedział Piotr Protasiewicz.
Doświadczony zawodnik odniósł się także do ostatnich ruchów transferowych klubu. - Co do nowych twarzy, to jestem przekonany, że Falubaz 2016 to drużyna z niesamowitym potencjałem waleczności, fajerwerków na torze. Wydaje mi się, że wyścigów zapierających dech w piersiach będzie więcej niż w 2015 roku. Oczywiście piękno żużla i sportu polega na tym, że nie potrafimy zagwarantować wyniku. Nie jesteśmy czarodziejami, ale jestem pewny, że będzie fajne ściganie. Moim mottem na sezon 2016 to czerpanie radości z żużla i jazdy, bo tego ostatnio brakowało - ocenił.
Ekantor.pl Falubaz po nieudanym sezonie 2015, podczas nadchodzących rozgrywek ma wrócić do walki o najwyższe cele. Zadanie to nie będzie jednak łatwe. - Szczerze mówiąc nie skupiam się na pozostałych drużynach. Owszem, jest kilka zespołów mocniejszych na papierze od ekantor.pl Falubazu, ale jak już mówiłem wielokrotnie, a potwierdził to też nasz przykład, papier i nazwiska nie zawsze jadą. Falubaz to drużyna z perspektywami, każdy może jechać lepiej, a jeśli do tego dołożymy spokój i trochę szczęścia, może wydarzyć się wszystko - zaznaczył "PePe".
Zimowe przygotowania Piotra Protasiewicza to nie tylko treningu fizyczne. Sporą uwagę przykłada się także do sprzętu, o który dbają zaufani tunerzy. - Silniki się robią. Jestem w stałym kontakcie ze swoimi tunerami, ufam im i dziwne, bym im narzucał, co chcę. Przekazałem im tylko liczbę nowych silników, które potrzebuję na 2016 rok, termin na kiedy bym je chciał i prośbę, aby były bardzo szybkie. Oczywiście znam nowinki, ale jednak nie wiem jak silniki spisują się w hamowni, nie czuję ich. Swoje odczucia przekażę dopiero wtedy, gdy wsiądę na motor i potestuję. Ufam tunerom i swojej ekipie. Dopięte mam sprawy budżetowe, bardzo szybko udało się z nimi uporać, przy pomocy między innymi nowego sponsora. Mam sprawdzoną ekipę, wiem że mogę na nią liczyć. Spokojnie się przygotowuję - dodał doświadczony żużlowiec.
Przed rozpoczęciem sezonu ligowego wychowanek zielonogórskiego klubu chce spędzić wiele godzin na torze, by wybrać jak najlepsze silniki. W tym celu "PePe" planuje wyjazd poza granicę Polski. - Przez te wszystkie lata tunerzy wiedzą, na jakich silnikach lubię jeździć i jednostki o jakich parametrach mi pasowały. W tym kierunku idą przygotowania. wielokrotnie jest tak, że dostaję silnik, później na nim jeżdżę, a następnie odsyłam do tunera i tak do momentu, aż trafimy na odpowiednie ustawienia. Rzadko się zdarza tak, że silnik od początku jest idealny. Są takie rarytasy, ale to się często nie zdarza. Na wejście w sezon będę miał dwucyfrową liczbę silników, ale nie potrzebuję tylu jednostek. Robię testy, selekcje i dla mnie wystarczy cztery lub pięć przebranych silników na sezon. Będę dużo testował, sparował - marzec i kwiecień będą najbardziej intensywnymi miesiącami w tym roku, przynajmniej tak zakładam - zdradził Piotr Protasiewicz.