Pierwsze treningi wrocławskich żużlowców miały miejsce na torze w słoweńskim Krsko. Następnie przedstawiciele Betard Sparty przenieśli się do chorwackiego Gorican, gdzie wykorzystywali sprzyjającą aurę. - To był bardzo dobry i potrzebny wyjazd. Tylko w czwartek mieliśmy przerwę w zajęciach na torze. Nie było sensu trenować przy padającym przez cały dzień deszczu. Poza tym wykorzystaliśmy czas maksymalnie. Każdego dnia trenowaliśmy dwukrotnie. Spędziliśmy ponad 12 godzin na torze. Jedno jest pewne. Po tych pierwszych godzinach spędzonych na motocyklach widzę, że zawodnicy są znakomicie przygotowani fizycznie i głodni rywalizacji. Zimy na pewno nie przespaliśmy - powiedział w rozmowie z wts.pl Piotr Baron.
O ile na przeszkodzie nie staną niekorzystne warunki pogodowe, w połowie marca wicemistrzowie Polski wyjadą na tor w Poznaniu. - Chcemy jak najszybciej przygotować tor na poznańskim Golęcinie. Czeka nas sporo pracy. Musimy też liczyć na to, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów. Przygotowania idą pełną parą. Cieszę się, że wszyscy jesteśmy zdrowi. W pierwszym dniu treningów lekko poobijał się Vaclav Milik, ale uspokajam - z jego łokciem jest wszystko w porządku. Zespół już nie może się doczekać pierwszych punktowanych sparingów - dodał trener Betardu Sparty Wrocław.