Władysław Komarnicki: Zagar zawsze potrzebuje więcej czasu

Władysław Komarnicki pozytywnie ocenia występy zawodników Stali Gorzów w miniony weekend. - Iversen i Zmarzlik pojechali świetnie. Oni będą dzielić i rządzić w lidze - twierdzi były prezes gorzowskiej ekipy.

Zawodnicy gorzowskiej Stali mieli sporo jazdy w miniony weekend. W sobotę na torze pojawili się Niels Kristian Iversen, Matej Zagar i Bartosz Zmarzlik, którzy startowali w Wittstocku. Tego samego dnia w Ben Fund Bonanza ścigał się Krzysztof Kasprzak. Dzień później w turnieju Ulricha Oestergaarda wystąpił z kolei Iversen i to Duńczyk był jedną z gwiazd ostatnich dni. W Wittstocku zdobył 17 punktów - tyle samo co Emil Sajfutdinow i wspomniany Zmarzlik. Większą zdobyczą od niego mógł pochwalić się tylko Nicki Pedersen (20 "oczek"). Dzień później na torze w Peterborough "PUK" był jeszcze skuteczniejszy i wygrał zawody z kompletem piętnastu punktów.

- Iversen i Zmarzlik pokazali, że są w wysokiej formie. W ich przypadku wszystko poszło zgodnie z planem. Obaj powinni dzielić i rządzić na torach PGE Ekstraligi w nadchodzącym sezonie - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Władysław Komarnicki.

Nieco słabiej w pierwszych zawodach pojechał Matej Zagar (11 punktów), ale zdaniem byłego prezesa Stali akurat o Słoweńca kibice mogą być spokojni. - Występ średni, ale nie ma się czym przejmować. To jest żużlowiec, który rozkręca się bardzo powoli. Potrzebuje więcej jazdy, ale dobre wyniki to kwestia czasu. Nie ma powodów do obaw - przekonuje Komarnicki.

Najmniej można powiedzieć o jeździe Krzysztofa Kasprzaka, który w miniony weekend miał dużego pecha. Pojechał tylko w dwóch wyścigach. W pierwszym minął linię mety na drugiej pozycji, a później został odwieziony do szpitala z podejrzeniem złamania obojczyka. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. - Serce mi stanęło, kiedy dowiedziałem się o tym upadku i pierwszych diagnozach. Widać, że on bardzo chce wrócić do wysokiej formy, jednak po zimie wskazana jest ostrożność. Chęci chęciami, ale trzeba uważać, kiedy człowiek nie jest jeszcze odpowiednio wjeżdżony. Krzysiek powinien o tym pamiętać. Nic za wszelką cenę. Najwięcej kontuzji jest właśnie podczas pierwszych występów - dodaje na zakończenie Komarnicki.

Źródło artykułu: