W tym artykule dowiesz się o:
Osiem punktów zdobył Kacper Gomólski w środowe popołudnie, kiedy to rywalem Aniołów był zespół z Gdańska. "Ginger" wypadł dużo lepiej w drugiej części zawodów, ale jak sam przyznaje, wciąż nie przykłada wielkiej wagi do wyników przedsezonowych sprawdzianów, a wciąż testuje swój sprzęt, od którego bardzo wiele będzie zależeć podczas ligowej batalii. - Tor był troszkę inny niż podczas spotkania z drużyną z Grudziądza, a ja też jechałem na dwóch nowych silnikach, więc trochę było od nowa szukania. Pierwszy był taki sobie i nie byłem do końca zadowolony z prędkości. Natomiast drugi, na którym przejechałem trzeci, czwarty oraz piąty bieg, wyglądał zdecydowanie lepiej - komentuje Gomólski.
Podczas dwunastego biegu środowego sprawdzianu zawodnik Get Well Toruń ambitnie ścigał Linusa Sundstroema i wydawało się, że jest w stanie wygrać z nim rywalizację. Niestety, na wejściu w pierwszy łuk czwartego okrążenia doszło do upadku Szweda, a Gomólski został uznany za winnego w całej tej sytuacji. - Napędzałem się cały czas po bandzie, Linus zrobił niby szybkie wejście, a po chwili skontrował motocykl i niestety. Myślałem, że uda mi się przelecieć koło niego, on wtedy skontrował i cóż - ocenia "Ginger".
Sezon 2016 zbliża się wielkimi krokami, a przed drużyną z Torunia już w najbliższy poniedziałek mecz charytatywny dla Darcy'ego Warda. Wśród rywali znajdą się między innymi Tai Woffinden czy Rune Holta, więc będzie to dobra okazja do ścigania się z bardzo wymagającymi przeciwnikami. - Jeszcze mam dwa silniki, z których nie wiem kiedy skorzystam, bo teraz w poniedziałek na meczu dla Darcy'ego już będę jechał na tych dwóch najlepszych i chcę je sprawdzić z mocnymi zawodnikami. Zobaczymy jak to wyjdzie - zakończył Gomólski.
Początek meczu charytatywnego o godzinie 16:00.
Czy Kacper Gomólski będzie ważnym ogniwem Aniołów w sezonie 2016? 
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (1)
