Jeżdżący na co dzień w Fogo Unii Leszno zawodnik przez dwa mógł trenować w Gorzowie. Pogoda jednak nie rozpieszczała i rozegranie sparingu stało pod znakiem zapytania. W sobotę jednak słońce dało o sobie znać i udało się odpowiednio przygotować tor, co pozwoliło na całkiem ciekawe zawody.
Szwedzka ekipa wyraźnie odstawała od drużyny gorzowskiej, a Tobiasz Musielak postanowił wyróżnić za jazdę młodych żużlowców Stali Gorzów. - Tor był fajny do ścigania. Później się trochę twardo zrobiło. Gorzów jechał u siebie, ma dobry skład i wszyscy byli szybcy. Nawet juniorzy fajnie jadą i na pewno gorzowscy kibice będą mieli z tego pociechę. Widzę, że Kamil Nowacki fajnie śmiga. Dobrze, że nasi polscy juniorzy się rozwijają - stwierdził 22-latek.
W sześciu startach wychowanek Byków zdobył dla Elit Vetlandy siedem punktów. - To były pierwsze moje starty spod taśmy i od razu przyszły takie ciekawe wyścigi. Byłem bardzo niepewny siebie. Sprzęt spisywał się dobrze i to tylko moja wina - podsumował swój występ.
"Tofeek" był autorem dość niecodziennej sytuacji, gdyż aż trzykrotnie zrywał taśmę, a do tego raz podkradał start. Gdy jednak nie przewinił, to potrafił wygrywać biegi. To wszystko wynikało ze wspomnianej niepewności. - Taśmy się zdarzały, ale nie tyle i to w jeden dzień! Mam nadzieję, że wystrzelałem się na cały sezon. Kibice krzyczeli, że mam oddać za taśmy, ale spokojnie, jakoś to uregulujemy - śmiał się po meczu leszczynianin.
Mimo sporej nerwowości na starcie po zawodniku widać było zadowolenie. Dwa wygrane wyścigi pokazały, że z motocyklami nie powinno być problemów. - Widzę po sprzęcie, że wszystko jest dobrze. Mechanicy świetnie to przygotowali. Co ważne, nie było defektu. Muszę popracować nad sobą, nad pobudliwością na starcie i wszystko będzie w porządku - przyznał reprezentant Polski.
Po zerwaniu taśmy w szóstym biegu wydawało się, że Musielak zostanie wykluczony i zmieniony przez kolegę z zespołu. Tak się jednak nie stało, gdyż zwolnienie sprzęgła wytłumaczył błyskiem flesza aparatu u fotoreportera. Ostatecznie gonitwę powtórzono w pierwotnym składzie. - Czasami fotoreporterzy tak stoją przy starcie. Byłem tak skoncentrowany na zamku, że mogło to gdzieś wpłynąć na start. Słońce też trochę przeszkadzało, ale akurat nie na prostej startowej. Takie rzeczy czasem się zdarzają - zauważył jeździec szwedzkiej Veltandy.
Przed młodym żużlowcem jeszcze sporo imprez, które pozwolą na odpowiednie przygotowanie się do nowego sezonu PGE Ekstraligi. - 31 marca są eliminacje do Złotego Kaska, 1 kwietnia mam Memoriał Smoczyka, a drugiego pary w Toruniu. To już będzie taki malutki maraton dla mnie i mam nadzieję, że nabiorę pewności siebie i będę lepiej czuł się na motocyklu. Czasami jeszcze trochę sztywno jechałem - zakończył Tobiasz Musielak.
Czytaj całość