Pechowiec Mazur i prezes bliski zawału - Speedway Wanda o krok od wpadki z Wilkami

Po zaciętym i ciekawym widowisku Speedway Wanda Instal Kraków nie bez kłopotów pokonała na inaugurację Nice PLŻ KSM Krosno 48:42. Gospodarze wygraną zapewnili sobie dopiero w biegach nominowanych.

Końcowy wynik jest o tyle zaskakujący, że większość znawców spisywało na straty zespół gości. Tylko początek zwiastował, że krakowianie mogą mieć do wykonania w Lany Poniedziałek łatwą robotę. Potem potwierdziły się powiedzenia o tym, że pierwsze kolejki rządzą się swoimi prawami, a niespodzianki zdarzają w nich bardzo często. Tym bardziej, że większość uczestników przed inauguracją Nice PLŻ nie odbyło kilku porządnych treningów, a nawet nie startowało spod taśmy! -Jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji, że do spotkania podszedłem nie próbując się wcześniej spod taśmy. Takie coś zdarza mi się po raz pierwszy w karierze. Ale jak było widać, nie wyszło źle - mówił najlepszy w szeregach Wilków Marcin Rempała. Między innymi dlatego tak kiepskie wejście w mecz miał Ernest Koza.

Mimo to walki było sporo. Zawodnicy nie uznawali zachowawczej jazdy. Do mijanek wykorzystywali zwłaszcza linię przy krawężniku, mieszczącą się na drugim łuku. Najciekawszy pojedynek stoczyli w siódmej gonitwie Chris Harris i Mirosław Jabłoński. Obaj panowie nie szczędzili sobie razów, kilka razy walcząc na łokcie. Najpierw obronną ręką z takiego starcia wyszedł zawodnik gości, ale słynący z nieustępliwości "Bomber" i tak dopadł swojego przeciwnika odwdzięczając się podobną akcją.

Cała ekipa z Podkarpacia prezentowała się równo i solidnie. A trzeba zawrócić uwagę, że przybyła do Grodu Kraka w całości w krajowym składzie. Więcej na pewno spodziewano się po ściągniętym w ostatniej chwili z ekstraligowej Zielonej Góry Alexie Zgardzińskim, który jechał na zasadzie gościa. Ale i innego z niedawnych reprezentantów najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej stać na więcej. Mowa o Jabłońskim.

KSM trzymał się w kontakcie cały mecz. Dopiero w ostatnich dwóch wyścigach nastąpił odjazd. Ale trzeba oddać uczciwie, że miał też przy tym furę szczęścia. Przynajmniej pięć oczek zyskali na pechu Edwarda Mazura. Wychowanek Unii Tarnów ukończył tylko dwa biegi, w których nie dał się pokonać przeciwnikom. Był niezwykle szybki, a kibice zaczęli piać z zachwytu, że zyskali krajowego lidera i pupila. Pojawiały się nawet odważne komentarze o komplecie oczek. Co prawda szybko zostały zweryfikowane, ale nie zatarły pozytywnego wrażenia. "Edek" duże poparcie ma również w władzach klubu. - Przed sezonem wielu dziwiło się i pukało po głowie, co robię kontraktując Edka. A ja od początku w niego wierzyłem - zdradził prezes Paweł Sadzikowski.

Sam zainteresowany był po zakończeniu zawodów załamany. Zaraz po przymaszerowaniu do parku maszyn po defekcie w czternastej odsłonie dał upust swoim emocjom. W jego boksie fruwało wszystko co miał pod ręką i nogą. Potem wyglądał jakby przeszedł przez niego tajfun. - Chyba najbardziej bolesny defekt, bo ze sporą przewagą na prowadzeniu i w pierwszym z biegów nominowanych w tym sezonie. Jestem zdruzgotany po tym meczu, ale widocznie tak musiało być. Jestem zadowolony tylko z tego, że drużyna wygrała, a ja ukończyłem te zawody zdrowo - ocenił po tym jak już doszedł do siebie

Edward odważnie zapowiada, że stać go na to, aby stać się liderem drużyny. Tych po tej potyczce wykreowało się dwóch. Chris Harris i Patrick Hougaard pokazali jak powinni reprezentować polski zespół obcokrajowcy. Duńczyk tylko we wczesnej fazie miał kłopoty ze spasowaniem swoich motocykli. Potem szło mu jak z płatka. Sporo pracy czeka Daniela Pytela. Dużo pociechy krakowianie mogą mieć z Eryka Budzynia. - Wygrał w biegu z seniorami. To się bardzo chwali - skwitował Sadzikowski.

Nie obyło się bez kilku upadków. Niegroźnych i wynikających raczej z nieuwagi lub braku objeżdżenia. Zawodnicy chwalili przygotowanie nawierzchni choć można mieć było obawy, że pod koniec marca tor będzie w zadowalającym stanie. Z czasem wyszło kilku kolein, ale jeźdźcy nie tracili przez nie pozycji. - Podczas spotkania mieliśmy trochę inny tor niż na treningach. A to wszystko przez to, że w dniu meczu po raz pierwszy wyszło takie piękne słońce. To nas trochę zaskoczyło. Podczas jazd próbnych nie towarzyszyło nam - opisywał sternik Speedway Wandy.

KSM Krosno  - 42
1. Tomasz Chrzanowski - 6 (1,2,1,2)
2. Ernest Koza - 6+1 (0,w,3,2*,1)
3. Marcin Rempała - 10+2 (2*,3,1*,3,1)
4. Patryk Malitowski - 8+1 (3,2*,2,1,d)
5. Mirosław Jabłoński - 8 (3,1,2,0,2)
6. Alex Zgardziński (gość) - 4+1 (3,0,1*)
7. Marcin Turowski - 0 (0,0,0)

Speedway Wanda Instal Kraków - 48
9. Chris Harris - 12+3 (3,2*,3,2*,2*)
10. Edward Mazur - 5+1 (2*,3,t,u,d)
11. Daniel Pytel - 2 (d,1,1,0)
12. Patrick Hougaard - 13 (1,3,3,3,3)
13. Zbigniew Suchecki - 9 (2,1,2,1,3)
14. Eryk Budzyń - 5 (2,0,0,3)
15. Michał Nowiński - 2+2 (1*,1*,0)

Bieg po biegu:
1. (67,66) Harris, Mazur, Chrzanowski, Koza 5:1
2. (67,89) Zgardziński, Budzyń, Nowiński, Turowski 3:3 (8:4)
3. (67,53) Malitowski, Rempała, Hougaard, Pytel (d4) 1:5 (9:9)
4. (68,05) Jabłoński, Suchecki, Nowiński, Turowski 3:3 (12:12)
5. (67,66) Hougaard, Chrzanowski, Pytel, Koza (w/u) 4:2 (16:14)
6. (68,94) Rempała, Malitowski, Suchecki, Budzyń 1:5 (17:19)
7. (66,92) Mazur, Harris, Jabłoński, Zgardziński 5:1 (22:20)
8. (69,06) Koza, Suchecki, Chrzanowski, Nowiński 2:4 (24:24)
9. (67,57) Harris, Malitowski, Rempała, Budzyń 3:3 (27:27)
10. (67,68) Hougaard, Jabłoński, Pytel, Turowski 4:2 (31:29)
11. (69,95) Rempała, Koza, Suchecki, Mazur (u3) 1:5 (32:34)
12. (68,86) Budzyń, Chrzanowski, Zgardziński, Pytel 3:3 (35:37)
13. (68,21) Hougaard, Harris, Malitowski, Jabłoński 5:1 (40:38)
14. (69,02) Suchecki, Jabłoński, Koza, Mazur (d1) 3:3 (43:41)
15. (67,24) Hougaard, Harris, Rempała, Malitowski (d4) 5:1 (48:42)

Sędziował Piotr Lis (Lublin)
Startowano według II zestawu
Widzów ok. 3000
NCD uzyskał w biegu nr 7 - Edward Mazur - 66,92 s.
[event_poll=62294]

Źródło artykułu: