Łódzki Orzeł, to klub, który w przyszłości chce znaleźć się w rozgrywkach PGE Ekstraligi. Realizacja planu budowy nowego stadionu, zaangażowanie prezesa Witolda Skrzydlewskiego oraz ambitni zawodnicy - to niewątpliwie czynniki, które stanowią o sile łódzkiej drużyny. Ekipa Lecha Kędziory w drugiej kolejce Nice PLŻ podejmie nie lada przeciwnika. Przed nimi starcie z Polonią Piła, która w swoim inauguracyjnym meczu rozgromiła Eko-Dir Włókniarza Częstochowa 61:29.
- Zawodnicy Polonii pokazali, że u siebie są mega mocnym zespołem. Mają specyficzny czarny tor. Takie tory są tylko dwa w Polsce. Na pewno wiele zespołów będzie miało problem z tą nawierzchnią, z dopasowaniem się do niej. Czego najlepszym przykładem jest częstochowska ekipa. My czujemy się wyśmienicie na własnym torze. Tak że mam nadzieję, że wykorzystamy ten atut, tak jak to zrobiła Polonia w swoim ostatnim meczu. Mam nadzieję, że będziemy mieć dzięki temu przewagę. Wierzę w chłopaków i w to, że dużo lepiej pojedziemy u siebie - przyznaje Jakub Jamróg.
Zawodnicy Orła Łódź po przegranej na rzeszowskim torze mają wielki apetyt na zwycięstwo. - Nastawienie jak zawsze jest bojowe. Musimy się skupić. Moim zdaniem, nie na tym aby wygrać mecz, bo to powinno być standardem ale na tym, żeby zrobić jak największą przewagę. Mamy zaplanowane dwa treningi. Ostatnio też jeździliśmy dosyć dużo na torze w Łodzi. Nie można lekceważyć rywala i trzeba się skupić, żeby ten mecz wygrać - powiedział żużlowiec.
W awizowanym składzie na mecz z Polonią znalazł się Mariusz Puszakowski, który powraca na tor po kontuzji. Jakub Jamróg liczy, że powrót doświadczonego "Puzona" do jazdy przyniesie wymierne korzyści. - Wraca do nas Mariusz, który też się czuje wyśmienicie, jest moim dobrym kolegą i świetnie dogadujemy się na torze. Tak że nie mogę się doczekać jazdy z nim w parze, bo jakoś ostatnio długo nie było nam dane startować w tej konfiguracji - dodaje Jamróg.
Zobacz wideo: Wanda vs. Polonia, czyli starcie klanów krakowsko-bydgoskich
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.