Martin Vaculik: Przez moment czułem się jak zawodnik MotoGP!

Materiały prasowe / Martin Vaculik
Materiały prasowe / Martin Vaculik

Sobotnia I runda Speedway Best Pairs padła łupem Monster Team, choć o włos od końcowego triumfu byli zawodnicy Boll Team. Na przedostatniej prostej defekt zanotował Martin Vaculik, który jechał za plecami swojego partnera z pary, Patryka Dudka.

Zawodnicy startujący pod egidą Boll Team byli jednymi z najszybszych tego dnia w Toruniu. Koniec końców musieli uznać wyższość drużyny Monster Team, złożonej w całości z żużlowców miejscowego klubu. - Chłopaki z Monstera pojechali dzisiaj naprawdę świetne zawody i należą im się za to gratulacje. Nasz dobry wynik jest zasługą Patryka i Nielsa, którzy byli bardzo szybcy. Zarówno Dudek, jak i Iversen to są profesjonaliści. Cieszę się, że mogłem z nimi współpracować. Świetna parowa jazda, świetne zrozumienie na torze, super! - powiedział po zawodach Martin Vaculik.

Słowak w całych zawodach pojawił się na torze sześć razy. W fazie zasadniczej turnieju zdobył sześć punktów z bonusem. Zdecydowanie lepiej wiodło mu się w barażu oraz wyścigu finałowym... do momentu feralnego defektu. - Jestem rozczarowany tym, co działo się dziś z moim sprzętem. Po pierwszym biegu, który był bardzo dobry, zatarł mi się silnik, który był szybki i spasowany do toruńskiego toru. Kolejny motocykl nie był już tak dobry. Szukałem ustawień i próbowałem kompletować punkty na tyle, na ile mogłem - wytłumaczył. - Dopiero w finale udało mi się znaleźć odpowiednie przełożenia, ale niestety spaliło mi się sprzęgło. Właściwie już po pierwszym okrążeniu zaczęło się palić. Na przyszłość postaram się wyeliminować wszelkie złe sprawy sprzętowe - dodał.

Nowa formuła Speedway Best Pairs, która od tego sezonu gromadzi teamy sponsorskie, spotyka się z pochlebnymi opiniami. Vaculik także był pod wrażeniem całej otoczki. - Bardzo się cieszymy z drugiego miejsca i chciałbym podkreślić jak dobrą robotę wykonał Boll Team. Stworzono dla nas mega warunki, byłem pod wrażeniem tego, jak park maszyn i cała reszta wyglądała. Przez moment poczułem się nawet jak zawodnik MotoGP! Dobrze, że sport idzie w tym kierunku, bo od strony marketingowej to dobra droga. Pochwalić należy wszystkich organizatorów i przedstawicieli drużyn, bo było to profesjonalnie przygotowane - zakończył 26-latek.

Źródło artykułu: