Kacper Gomólski: Wolę, gdy jest przyczepniej

Kacper Gomólski nie wywalczył awansu do finału Złotego Kasku. Dla zawodnika Get Well Toruń był to jeden z elementów przygotowań do pierwszego ligowego meczu, w którym Anioły zmierzą się na wyjeździe z ROW-em Rybnik.

W częstochowskiej rundzie eliminacyjnej Złotego Kasku Kacper Gomólski zajął szóstą pozycję, a na swoim koncie zapisał 8 punktów. Awansem do finału tych rozgrywek premiowane były cztery pierwsze miejsca, a zawodnik sklasyfikowany na piątej lokacie w finałowych zawodach Złotego Kasku będzie rezerwowym.

- Co bieg jechałem na innym przełożeniu. Wiele zmienialiśmy, tor był bardzo wymagający pod względem takim, że trzeba było cały czas szukać. Takiego twardego toru w Częstochowie dawno nie widziałem. Chciałem awansować do finału Złotego Kasku, ale nie wyszło. Ważne dla mnie jest, że po tygodniu gdzie w ogóle nie jeździłem, nawet nieźle to wyszło - powiedział Gomólski.

23-latek miał problemy ze znalezieniem odpowiednich ustawień na częstochowski tor. - Myślę, że nie powinno być najgorzej. Jeśli będzie przyczepnie, to będzie dla mnie lepiej, bo takie tory lubię. W Częstochowie trzeba było szukać i kombinować. Ważny był start, pierwszy łuk i wejście w drugi wiraż na płot. Później ścieżka po płocie tak się wysypała, że jechało się wręcz kołem po bandzie albo trzeba było szukać "tarki" przy krawężniku. Pogubiłem się też z przełożeniami, w ostatnim biegu powinienem pójść wyżej, a poszedłem w drugą stronę - ocenił zawodnik Get Well Toruń.

Dla wychowanka Startu Gniezno udział we wtorkowym turnieju w Częstochowie był jednym z elementów przygotowań do meczu 1. kolejki PGE Ekstraligi, w którym Get Well Toruń na wyjeździe zmierzy się z ROW-em Rybnik. - Mamy w piątek sparing z Orłem Łódź, będzie kolejne ściganie. Na początku sezonu dużo więcej jeździłem, teraz mniej, ale ważna dla mnie jest jazda. To że nie awansowałem to trudno, nie będę ubolewał nad jednymi zawodami, jest przede mną cały sezon - przyznał Gomólski.

Źródło artykułu: