Inauguracja PGE Ekstraligi miała swoją dramaturgię. Wystarczy wspomnieć, że po dziesięciu biegach Fogo Unia prowadziła 33:27. Końcówka meczu należała jednak tylko i wyłącznie do przyjezdnych z Gorzowa. - Pamiętam, że gdy jechaliśmy tu rok temu, to mecz przez długi czas też był wyrównany. Trzecią serię startów przegraliśmy wtedy sześcioma punktami i już tego nie odrobiliśmy. Teraz historia prawie się powtórzyła. Po dziesiątym wyścigu mieliśmy naradę i z kolegami ze sztabu musiałem przeanalizować, na kogo teraz postawić - przyznał po meczu Stanisław Chomski. Właśnie wtedy zapadła decyzja, by w ramach rezerwy taktycznej za słabo spisującego się Mateja Zagara posłać do boju Bartosza Zmarzlika.
- My z Bartkiem znamy się jedenaście lat. Podszedł do mnie i powiedział krótko: "trenerze, możesz mi zaufać". Posłuchałem go i postawiłem na niego w trzech biegach z rzędu. Liczyliśmy, że nawet ci z gospodarzy, którzy do tego momentu byli w zasadzie bezbłędni, też zaczną się gubić. Taktyka z puszczeniem Bartka ostatecznie w pełni zdała egzamin. Kluczowy był nie tylko ostatni bieg, wygrany 5:1, ale i czternasty, w którym zdobyliśmy cztery punkty. Udało mi się na tyle zmotywować Jepsena Jensena, że wygrał start i nie popełnił w tym przedostatnim wyścigu ani jednego błędu - wyjaśnił szkoleniowiec.
Stanisław Chomski podejmował w tym meczu błyskawiczne decyzje, które niekoniecznie musiały podobać się niektórym z jego podopiecznych. Z biegów wycofywani byli Niels Kristian Iversen i Przemysław Pawlicki, których zastępował ostatecznie w ramach rezerwy Bartosz Zmarzlik. - Przed meczem mówiłem zawodnikom, że w jego trakcie mogą wystąpić sytuacje, których do końca nie będą rozumieć. W drużynie każdy z żużlowców patrzy przede wszystkim na siebie, ale to zrozumiałe, bo jeśli nie jedzie i nie zdobywa punktów, to nie zarabia. Musiałem zareagować przed jedenastym biegiem na słabą postawę Zagara. Co do Iversena, dobrze wypadł w pierwszym wyścigu. Później, zwłaszcza jeśli chodzi o jego starty, pojawiły się problemy - dodał.
Stal Gorzów rozpoczyna nowy sezon w zupełnie innym stylu niż poprzedni, gdy zanotowała serię porażek. W następnej kolejce drużyna trenera Chomskiego podejmie GKM Grudziądz. - Jechaliśmy ten pierwszy mecz pod dużą presją. Jak stwierdził Rafał Dobrucki, jeszcze dwa-trzy tygodnie temu faworytem była Unia. Później, z powodu znanych perypetii to w nas zaczęto widzieć zespół, który powinien tu wygrać. Zapewne, gdyby nie kontuzja Emila Sajfutdinowa, byłoby nam trudniej. Cieszymy się z końcowej wygranej, ale to dopiero pierwszy mecz. Mamy wiele pozytywnych wniosków, lecz z drugiej strony nie można popadać w samozadowolenie. Unia Leszno nadal jest w mojej ocenie jednym z głównym faworytów do mistrzostwa i znalezienia się w play-offach. Punkty, jakie zdobyliśmy na tym terenie mogą okazać się w ogólnym rozrachunku bardzo cenne - podsumował.
Stanisław Chomski: W kluczowym momencie posłuchałem Zmarzlika
Gorzowska Stal wygrała w Lesznie w dużej mierze dzięki taktyce Stanisława Chomskiego. Doświadczony trener przyznaje, że w kluczowym momencie zawodów w pełni zaufał swojemu młodzieżowcowi - Bartoszowi Zmarzlikowi.
Źródło artykułu:
Była w tym taktyka ale i fart, właśnie w tym miejscu i czasie. A przede wszystkim był Zmarzlik!