Linus Sundstroem od początku sezonu prezentuje wysoką formę. W piątek po raz trzeci pojechał w piętnastym biegu i pokazuje, że jest jednym z liderów swojego klubu. - To prawda, pojechałem po raz trzeci w ostatnim biegu. Teraz było jednak bardzo ciężko. Było to widać podczas jazdy. Musiałem zmienić motocykl, gdyż miałem problemy ze sprzęgłem. Nie miałem dobrych startów i było ciężko zdobywać punkty. Ważne, że wygrała drużyna - powiedział Szwed.
Niemal wszystkie starty wygrywał Eko-Dir Włókniarz. - To było bardzo dziwne. Ze Stalą Rzeszów wygrywaliśmy starty i było nam dużo łatwiej. Teraz nikt nie potrafił wychodzić spod taśmy. Wiem, że gdy walczymy o pozycje na trasie, więcej emocji mają kibice, ale dużo przyjemniej wygrywa się biegi prowadząc od startu do mety - ocenił obcokrajowiec Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Przed Sundstroemem sentymentalna podróż do Łodzi. Właśnie w barwach Orła zadebiutował w polskiej lidze. - Nie byłem tam od czasu, gdy jeździłem dla łódzkiego klubu. Fajnie będzie tam wrócić. Liczę na kontynuację tego, co robiłem do tej pory. Chcę być liderem tej drużyny - zapowiedział.
Gdańszczanie wciąż czekają na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. - Na pewno będzie trudno, bo w Orle jest wielu bardzo dobrych zawodników, jak choćby Gapiński, Andersen, czy Miśkowiak. Mają oni duże doświadczenie. Wszystko może się zdarzyć. Będzie trudno, ale jesteśmy nastawieni na walkę. Musimy poprawić starty, bo jak będziemy wychodzić spod taśmy jak w piątek, nie mamy co liczyć na zwycięstwo. Ładujemy baterie i walczymy o wygraną - dodał Linus Sundstroem.
Łódzki tor nie będzie więc wielkim atutem gdańskiego zawodnika. - Wszystko się mocno zmieniło. Jeździłem w Orle jeszcze wtedy, gdy były stare tłumiki. Niedawno ścigał się tam jednak Magnus Zetterstroem. Krzysztof Jabłoński też ma doświadczenie z wielu torów, a Oskar Fajfer jeździł tam w czwartek. Postaramy się sobie pomagać nawzajem i może wyjść z tego coś fajnego - przeanalizował Szwed.