Artiom Wodjakow - dziecko szczęścia?

Rosyjski żużlowiec, który wielokrotnie zdążył już popaść w tarapaty zagrażające jego życiu, wydaje się być urodzonym w przysłowiowym czepku.

Jacek Cholewiński
Jacek Cholewiński

Na zdrowy rozum jest to niemożliwe, ale enfant terrible i niespełniona nadzieja speedwaya w Rosji, dwudziestopięcioletni Artiom Wodjakow, który 16 kwietnia został postrzelony w klatkę piersiową, a trzy dni później przechodził sześciogodzinną operację, w poniedziałek opuścił nie tylko oddział reanimacyjny, ale w ogóle wyszedł ze szpitala.

W pierwsze doniesienia, iż w poniedziałek ofiarę niedawnej strzelaniny widziano na mieście, nikt nie chciał uwierzyć. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, gdy Artiom Wodjakow pojawił się w parku maszyn stadionu "Trud", podczas popołudniowego treningu zawodników Turbiny Bałakowo.
Wodjakow (na zdjęciu w towarzystwie Kiriłła Cukanowa) tryskał dobrym humorem Wodjakow (na zdjęciu w towarzystwie Kiriłła Cukanowa) tryskał dobrym humorem
Niemal natychmiast pojawiły się spekulacje, że niesforny Rosjanin może powrócić do uprawiania żużla. Szansą dla niego miała by być osoba trenera Walerija Gordiejewa, który słynie z cierpliwości, spokoju i skutecznej pracy wychowawczej.
ZOBACZ WIDEO Magnus Zetterstroem - wiek w żużlu nie jest granicą


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×