Na zdrowy rozum jest to niemożliwe, ale enfant terrible i niespełniona nadzieja speedwaya w Rosji, dwudziestopięcioletni Artiom Wodjakow, który 16 kwietnia został postrzelony w klatkę piersiową, a trzy dni później przechodził sześciogodzinną operację, w poniedziałek opuścił nie tylko oddział reanimacyjny, ale w ogóle wyszedł ze szpitala.
W pierwsze doniesienia, iż w poniedziałek ofiarę niedawnej strzelaniny widziano na mieście, nikt nie chciał uwierzyć. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, gdy Artiom Wodjakow pojawił się w parku maszyn stadionu "Trud", podczas popołudniowego treningu zawodników Turbiny Bałakowo.
Niemal natychmiast pojawiły się spekulacje, że niesforny Rosjanin może powrócić do uprawiania żużla. Szansą dla niego miała by być osoba trenera Walerija Gordiejewa, który słynie z cierpliwości, spokoju i skutecznej pracy wychowawczej.
ZOBACZ WIDEO Magnus Zetterstroem - wiek w żużlu nie jest granicą
{"id":"","title":""}