Marek Cieślak o SGP: Pawlicki i Zmarzlik mają się bawić

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Marek Cieślak

W cyklu Grand Prix 2016 wystąpi aż czterech Polaków, w tym aż dwóch debiutantów. Dla Bartosza Zmarzlika i Piotra Pawlickiego będzie to pierwszy rok w "śmietance". - Dajmy im się pobawić i nie wywierajmy na nich presji - przestrzega Marek Cieślak

Już w sobotę zainaugurowany zostanie cykl Grand Prix na żużlu 2016. Pierwsza runda odbędzie się w słoweńskim Krsko. Zmagania zakończą się pod koniec października na torze w australijskim Melbourne. W międzyczasie trzy rundy będą gościć nad Wisłą. 14 maja najlepsi żużlowcy świata spotkają się w Warszawie, 27 sierpnia w Gorzowie i 1 października w Toruniu.

- W tym roku może być bardzo ciekawie. Przede wszystkim zobaczymy, czy Greg Hancock będzie dalej robił punkty. Wydaje mi się, że w tym roku jeszcze tak. Powinien przynajmniej kilka razy pokazać się z dobrej strony. Zobaczymy też jak spisze się mistrz Tai Woffinden. To młody chłopak i myślę, że w dalszym ciągu będzie brylował. Jest jeszcze Chris Holder i Nicki Pedersen. Do tego dochodzą nasi zawodnicy. Będzie ciekawie - zapowiada Marek Cieślak, trener reprezentacji Polski na żużlu.

Zdaniem bukmacherów faworytem do tytułu Mistrza Świata jest Tai Woffinden. Za złotówkę postawioną na Brytyjczyka można zgarnąć od 2,50 do 4,00 złotych. Spośród reprezentantów Polski najwyżej stoją akcje Macieja Janowskiego. Za Polaka można zwiększyć swój majątek dziesięciokrotnie.

Bukmacherzy sporo płacą za Bartosza Zmarzlika i Piotra Pawlickiego. Ich zdaniem Polacy nie odegrają w tegorocznym Grand Prix znaczącej roli. Wydaje się, że o ile na torach standardowych zarówno Zmarzlik jak i Pawlicki mogą nieraz pokrzyżować szyki "starym lisom", to zagadką może być ich dyspozycja na torach jednodniowych, który jeszcze nie znają.

- Przede wszystkim, dajmy im się pobawić i nie wywierajmy na nich presji. Pawlicki bardzo dobrze spisywał się na krótkim torze w Wolverhampton. Dawał tam sobie radę. Zmarzlik też umie jeździć na krótkich torach - dodaje Cieślak.

Po raz kolejny cykl Grand Prix zdominowany jest przez Polaków, Skandynawów i Anglosasów. W sezonie 2016 znowu nie ujrzymy natomiast braci Łagutów, Emila Sajfutdinowa czy Martina Vaculika. To spora strata dla cyklu wyłaniającego najlepszego żużlowca globu. - Ale Rosjanie powinni jeździć. Oni po prostu kalkulują i nie jadą. Łaguta czy Sajfutdinow powinni ścigać się w Grand Prix. Tak samo Martin Vaculik - zaznacza Marek Cieślak.

Trener reprezentacji Polski odniósł się także do tegorocznego Drużynowego Pucharu Świata. Finał odbędzie się na nowym torze w Manchesterze. Kandydatów do jazdy z "Orzełkiem" na piersi jest sporo. Poza Janowskim, Pawlickim, Zmarzlikiem i Jarosławem Hampelem, którzy będę reprezentować nasz kraj w Grand Prix, w odwodzie pozostają zawodnicy, którzy na co dzień ścigają się w brytyjskiej Elite League. Mowa m.in. o Krzysztofie Kasprzaku, Grzegorzu Zengocie, Krzysztofie Buczkowskim, ale także o Januszu Kołodzieju.

- Prawda jest taka, że w tym roku patrzę na zawodników, którzy jeżdżą w Anglii. Kasprzak w tej Anglii jeździ. Jeżeli w Elite League będzie jeździł bardzo dobrze, to jego notowania od razu idą w górę. Jest też młodzież, czyli Zmarzlik, Pawlicki i Janowski. Są również starsi zawodnicy, ale wiadomym jest że człowiek patrzy raczej w stronę "młodych wilków" - podkreśla Cieślak.

ZOBACZ WIDEO Miśkowiak: łatwiej się jeździ, gdy tak prezentują się koledzy z drużyny (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: