Torunianie byli zdecydowanym faworytem spotkania na Motoarenie. Wygrali, ale przed rewanżem ich zaliczka wynosi zaledwie sześć punktów. - Mamy zwycięstwo, ale w drugiej części zawodów pogubiliśmy punkty. Nie jestem do końca zadowolony. Dwa punkty są ważne, ale pojechaliśmy trochę za słabo, żeby wypracować większą przewagę. Niepotrzebne było między innymi wykluczenie Miedzińskiego. Efekt jest taki, że mamy tylko sześć punktów zaliczki - podsumował niedzielne spotkanie na Motoarenie Jacek Gajewski.
Torunianie nie mieli w niedzielę wyraźnego lidera. Wyścigu nie wygrał Martin Vaculik, który w całym spotkaniu zdobył dziewięć punktów. - Nie mówiłbym o problemach ze sprzętem. Martin był u swojego tunera. Po Lesznie zrobił przeglądy. Wszystko zostało odpowiednio sprawdzone. Dziś jego największym kłopotem były starty. Tylko raz dobrze wyjechał. Na treningach czy innych zawodach to był zawsze jego duży atut. Musi pewnie rzeczy uporządkować. Widzę, że wkrada się u niego trochę nerwowości. Bardzo mocno mu zależy i nakłada sobie presję. To nie był jego dzień. Potrafi jechać o wiele lepiej. Na dystansie próbował się ścigać, ale Bjerre, Kołodziej, Madsen była bardzo szybka. Trudno było ich wyprzedzić - wyjaśnił Gajewski.
Na Motoarenie dwa razy pobity został rekord toru. To efekt zmian w sposobie przygotowania nawierzchni. Torunianie cały czas szukają optymalnego rozwiązania. - Rekordy nie były dziełem przypadku. Czasy na początku zawodów były bardzo dobre. Tor był przyczepniejszy. Nie wiem, czy pójdziemy w tym kierunku w kolejnych meczach. Patrzymy, jak nasi zawodnicy zachowują się w różnych warunkach. Dużo na ten temat rozmawiamy. Nie byliśmy zadowoleni z toru, który był na inaugurację z Falubazem. Trzeba też pamiętać, że ten tor cały czas się układa. Dziś był inny w pierwszej i drugiej części rywalizacji - dodał na zakończenie Gajewski.
ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
zrobil kope na rekord toru(tak zeby polowa zawodnikow z betonowego tarnowa) nie pojechala,a tu klops.