Adam Skórnicki: Piotrek Pawlicki był spięty podczas Grand Prix

Podczas pierwszego Grand Prix w tym sezonie Piotrowi Pawlickiemu w boksie towarzyszył menedżer jego polskiego klubu Adam Skórnicki. Obecność "Skóry" w słoweńskim Krsko okazała się bardzo pomocna.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
Adam Skórnicki WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Adam Skórnicki

Rolą Skórnickiego jest m.in. dbanie o dobrą atmosferę w teamie i ściąganie presji z debiutanta. - Piotrek był trochę spięty. On ma się skupić na ściganiu, a nie myśleć o innych rzeczach dziejących się dookoła. Tak naprawdę trudno jest utrzymać koncentrację w turniejach takiej ważnej rangi przez praktycznie trzy godziny. Ja staram się, żeby szło mu to wszystko jak najłagodniej - zdradził menedżer Fogo Unii Leszno.

Otwierający cykl 2016 turniej był niezwykle wyrównany. Fazę zasadniczą zwyciężył zawodnik z dziesięcioma punktami, natomiast w niektórych przypadkach do półfinału nie kwalifikował się jeździec z ośmioma oczkami. W tym drugim, pechowym gronie znalazł się "Piter". - Wydaje mi się, że te osiem punktów w czterech wyścigach, to jak na pierwsze zawody całkiem przyzwoity wynik. W sobotę wystarczyłoby, żeby pięć wyścigów ukończył i byłby w półfinale. Kilka problemów w trakcie zawodów napotkaliśmy, ale myślę, że Piotrek i tak wyszedł z nich obronną ręką. Tak jak na przykład zdarzenie z taśmą. Trzeba było je przyjąć i od razu odłożyć w niepamięć. Co się stało to się nie odstanie. Znamy przyczynę takiego stanu rzeczy. Wyciągnęliśmy wnioski i jedziemy dalej - tłumaczył Skórnicki.

W jednym z biegów po kolizji z Matejem Zagarem na tor upadł Nicki Pedersen. Po tym zdarzeniu z udziałem swojego klubowego lidera Skórnicki przestraszył się nie na żarty. - Brzydko uderzył plecami i głową. W tej sekundzie na pewno serce mocniej mi zakołatało. Nicki to jednak twardy chłop. Wiedziałem, że szybko się pozbiera - twierdził.

Inny z jego zawodników, do niedawna rekonwalescent - Peter Kildemand triumfował słoweńskiej odsłownie GP. - Bardzo cieszy mnie postawa "Pająka". Udowodnił, że jest w gazie i dobrej formie. Nie da się ukryć, że upadki na początku sezonu trochę mu plany pokrzyżowały. Widać, że teraz wszystko wraca na dobre tory - zakomunikował.

Leszczyńskie Byki w tym roku w cyklu GP mają aż trzech swoich reprezentantów: Pedersena, Kildemanda i Piotra Pawlickiego. - Koncentrowałem swoją uwagę na Piotrku aczkolwiek kilka krótkich wizyt u innych podopiecznych też zaliczyłem. Ale nie w trakcie zawodów, a raczej tzw. przedmeczowe - zakończył.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×