Jeszcze po ósmym wyścigu zielonogórzanie tracili do wrocławian osiem punktów. Druga faza zawodów należała już do żużlowców z Winnego Grodu, którzy odrobili straty i odnieśli trzecie zwycięstwo w bieżącym sezonie. - O to chodzi w żużlu, by przez 15 biegów były wielkie emocje. Ludzie płacą za to, by się denerwować, a my robimy show. Na szczęście udało się wygrać ten mecz, bo gdybyśmy przegrali, to teraz byśmy nie świętowali. Mamy jednak dwa punkty na koncie. Może zaliczka nie jest zbyt duża, ale to nie jest ważne. Ważne jest zwycięstwo - skomentował Patryk Dudek.
W drugiej części piątkowego meczu podopieczni Marka Cieślaka lepiej wyjeżdżali spod taśmy, co było ich dużą bolączką w pierwszej fazie spotkania. - Trzeba było pozmieniać coś w motocyklu. Od połowy zawodów trzeba było iść w drugą stronę z przełożeniami. Udało się trafić i goniliśmy. Pola startowe nie były równe, a przy w startach, jak widać, nie jest dalej kolorowo i musieliśmy szarpać na trasie. Tor nie był jednak do takiej walki jak podczas meczu z Unią Leszno - wyjaśnił "Duzers".
Wychowanek zielonogórskiego klubu w konfrontacji z wicemistrzami Polski wywalczył 11 punktów i bonus. Synowi Sławomira Dudka nie udało się jednak odnieść indywidualnego zwycięstwa. - Tak się czasem zdarza w żużlu, że nie zawsze się wygrywa. Przekombinowaliśmy z tatą na pierwszy bieg, na drugi wyścig było w porządku, ale za trzecim podejściem Szymon Woźniak miał większe pole manewru, gdzie nie miał nikogo po lewej stronie i przedłużył mi prostą, przez co się stuknęliśmy. Walczyłem na trasie i widać, że nie zapominam, jak się jedzie. Czasem tak jest, że wygrywa się start, a czasem trzeba walczyć. Wiemy, gdzie był błąd - wytłumaczył niespełna 24-latek.
Żużlowcy Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra nie mają wiele czasu na odpoczynek. Już w niedzielę czeka ich wyjazdowe spotkanie w Grudziądzu, gdzie zmierzą się z miejscowym MRGARDEN GKM-em. - Jedziemy do Grudziądza z nadziejami na jak najlepszy wynik. Widziałem kilka meczów GKM-u u siebie. Przygotowujemy się na twardą nawierzchnię. Będzie trzeba odpocząć jeden dzień, jechać z marszu do Grudziądza i wygrać. Tamtejszy tor jest różny - na początku chyba trzyma krawężnik, potem odsypuje się pod płotem, a końcówka znowu jest przy krawężniku. Tak było ostatnio. Pewnie dużo się tam nie zmieni - zakończył Patryk Dudek.
ZOBACZ WIDEO NPLŻ: KSM Krosno - Orzeł Łódź: Udany pościg Vissinga (źródło TVP)
{"id":"","title":""}