Pod koniec kwietnia Rosjanin wydał bardzo optymistyczny komunikat. Przekazał mediom i kibicom, że rehabilitacja przebiega prawidłowo - nawet lepiej niż początkowo zakładano. "Nie chcę niczego wam obiecywać, ale bardzo bym chciał wrócić na tor wcześniej niż to lekarze sugerowali na początku" - pisał 27 kwietnia Emil Sajfutdinow.
Od przeprowadzenia operacji barku mija właśnie pięć tygodni. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o tym kiedy Rosjanin zasiądzie na motocyklu. Gdy doznał urazu, mówiono o tym, że czeka go minimum dwa miesiące przerwy.
Fogo Unia zajmuje dopiero szóstą lokatę w tabeli PGE Ekstraligi i wsparcie ze strony tego zawodnika bardzo by się jej przydało. Klub nie wywiera jednak jakiejkolwiek presji na Rosjaninie. - Jak tylko Emil będzie w pełni sprawny, to na pewno do nas wróci, ale nie jest to zależne od nikogo od nas w klubie. Gdyby nasze ponaglanie w czymś pomogło, to byśmy go ponaglali. Tak jednak nie jest i musimy uzbroić się w cierpliwość - mówi menedżer leszczyńskiej drużyny, Adam Skórnicki. - Musimy czekać, aż natura zadziała sama. Wszystko musi się zagoić, a na to organizm Emila potrzebuje jeszcze trochę czasu - dodaje.
Można zakładać, że jeśli wszystko ułoży się po myśli Sajfutdinowa, wróci on do rywalizacji jeszcze przed lipcową przerwą w PGE Ekstralidze. W drugiej połowie czerwca Fogo Unia podejmie UnięTarnów, a później zmierzy się na wyjeździe z Get Well Toruń.
ZOBACZ WIDEO Olsen: tor będzie dobry. Wyciągnęliśmy wnioski (źródło TVP)
{"id":"","title":""}