Niels Kristian Iversen: Przyszłość przed Polakami

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

Niels Kristian Iversen po pasjonującej walce z Pawłem Przedpełskim zapewnił sukces Reszcie Świata w meczu z Polską. Duńczyk jednak nie był do końca zadowolony ze swojego występu podczas weekendu na PGE Narodowym w Warszawie.

W tym artykule dowiesz się o:

WP SportoweFakty: Podczas Grand Prix Polski zdobył pan tylko 4 punkty, a w niedzielę w meczu Polska - Reszta Świata walczył pan do końca o zapewnienie zwycięstwa swojej drużynie. Jaki był w oczach Iversena żużlowy weekend na PGE Narodowym w Warszawie?

Niels Kristian Iversen: Cóż, nie mogę być z niego do końca zadowolony. Cztery punkty w Grand Prix to zdecydowanie poniżej moich możliwości i oczekiwań. W niedzielę w meczu Polska - Reszta Świata było trochę lepiej, ale to jeszcze daleko do tego, bym był zadowolony. Ważne, że zrobiłem delikatny krok do przodu, ale ogólnie to nie był dobry weekend dla mnie.

Pomimo towarzyskiego charakteru meczu Polska - Reszta Świata obu zespołom zależało na wygranej, o czym świadczy chociażby pana walka w ostatnim wyścigu z Pawłem Przedpełskim. Bardzo prestiżowo potraktowaliście ten pojedynek?

- Chcieliśmy przede wszystkim stworzyć piękne widowisko kibicom, którzy tak licznie po raz drugi przyszli na stadion w Warszawie. Reszta Świata, w której wystartowałem bardzo chciała wygrać. Prowadziliśmy w trakcie meczu różnicą nawet 10 punktów, ale ostatecznie o wszystkim i tak decydował ostatni wyścig. Cieszę się, że wygraliśmy, ale najważniejsze, że było bardzo dobre ściganie. Mam nadzieję, że kibicom się podobało.

Jakie wrażenie na panu zrobił PGE Narodowy i atmosfera podczas Grand Prix?

- Niesamowite. Wyglądało to wspaniale. Stadion wypełniony po brzegi kibicami podczas Grand Prix robił wrażenie. Tumult był niewiarygodny. Nie wiem dokładnie, ilu kibiców obejrzało zawody, ale pewnie padł jakiś rekord frekwencji. W niedzielę było mniej kibiców, ale to i tak świetna sprawa, że tak dużo publiczności przyjechało na weekend do Warszawy. Polscy kibice znakomicie dopingowali nie tylko swoich rodaków. Świetnie jeździło się w takiej atmosferze, przy ogłuszającym dopingu kilkudziesięciu tysięcy widzów.

ZOBACZ WIDEO Jarosław Hampel: liczę, że wrócę na tor bez skazy na psychice (Źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Kilku żużlowców podkreślało, że tor czasowy przygotowany na ten weekend był jednym z najlepszych czasowych torów w historii Grand Prix. Pan podziela tę opinię?

- Ja na nim niestety nie czułem się najlepiej, co widać po moich wynikach, które zrobiłem zarówno w sobotę jak i niedzielę. Tor był na pewno o niebo lepszy niż przed rokiem. Co najważniejsze, był bezpieczny i dobry do ścigania. Zarówno w sobotę jak i w niedzielę był bardzo podobny, ale ja i tak nie znalazłem optymalnych ustawień, choć w niedzielę momentami było lepiej. Kibicom na pewno mogło się podobać, bo ścieżek do ścigania było sporo i mogliśmy stworzyć ładne widowisko dla publiczności.

Reprezentacja Polski w meczu z Resztą Świata wystąpiła bardzo odmłodzona, bez kilku mocnych seniorów i bez kończącego karierę w kadrze Tomasza Golloba. Co pan sądzi o mocy naszej reprezentacji?

- To wciąż bardzo mocna drużyna. Marek Cieślak na to spotkanie powołał młodą reprezentację. Kilku z tych chłopaków, pomimo młodego wieku ściga się w Grand Prix. Inni dobijają się do cyklu, a o pozostałych pewnie jeszcze nie raz usłyszymy, bo są przyszłością speedwaya. Pomimo młodości, to wcale nie był słaby zespół. Naprawdę ciężko było go pokonać. Przyszłość przed Polakami.

Trener Marek Cieślak przyglądał się swoim zawodnikom pewnie już z myślą o lipcowym Drużynowym Pucharze Świata. W zeszłym sezonie Polskę i Danię niespodziewanie pogodziła Szwecja. Uważa pan, że ponownie w DPŚ 2016 to Polska i Dania będzie walczyć o odzyskanie tytułu?

- Drużynowy Puchar Świata to zawsze ciężkie zawody i naprawdę nie wiadomo jeszcze, kto w nich wystartuje, którzy żużlowcy będą wtedy w najlepszej formie. Zobaczymy, w jakim składzie pojedzie Dania, jaką reprezentację wystawią Polacy. Tegoroczny DPŚ niesie ze sobą dużo znaków zapytania. Rozegrany zostanie na nowym torze w Manchesterze. Jeszcze trochę czasu pozostało do tej imprezy, ale niewątpliwie w tym roku zapowiada się ona pasjonująco.

Rozmawiał: Maciej Kmiecik

Komentarze (3)
KACPER.U.L
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Puka nie da się nie lubić.A przede wszystkim,nie złotówa!!Zawsze z przyjemnością czytam co tam Puk ma do powiedzenia. 
avatar
Franka
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Widać i słychać ze ten pan jest po studiach i ma zawsze coś do rzeczy do powiedzenia. Takie wywiady czyta się z radością. Dobry przykład dla reszty.