Podczas meczu w Bydgoszczy na torze wielokrotnie pojawiały się służby techniczne zajmujące się kosmetyką nawierzchni. To za sprawą wysokiej temperatury jaka panowała nad Brdą i kilku nierówności, które wytrącały z równowagi zawodników. - Stan toru nie był idealny, ale był równy dla obu zespołów. Posiadał on kilka niespodzianek w postaci dziur. Na całe szczęście, przy tak dużej liczbie upadków nikt nie odniósł poważnej kontuzji - zaznaczył Linus Sundstroem.
Zespół Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk przyjechał do Bydgoszczy po zwycięstwo. Jak przekazuje Szwed zabrakło niewiele, a sam od siebie chciał dać więcej drużynie. - Oczywiście chcieliśmy wygrać ten mecz. Przed końcem już wyglądaliśmy lepiej, ale trochę zabrakło. Cały czas musieliśmy gonić i nadrabiać stracone punkty. Ja sam życzyłbym sobie lepszej zdobyczy punktowej. Przegraliśmy ostatni bieg i ostatecznie mecz, który był bardzo dziwny. Żużel polega na tym, że ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać. Wstyd mi za naszą porażkę - stwierdził zdobywca Drużynowego Pucharu Świata z roku 2015.
Po porażce z Polonią Bydgoszcz gdańszczanie mają cztery punkty straty do drugiego Orła Łódź i trzeciej Stali Rzeszów. Jeśli podopieczni Grzegorza Dzikowskiego chcą walczyć o awans, muszą zacząć odrabiać straty. - Nie wiem do końca jaki jest nasz cel w lidze. O to należy pytać działaczy klubu. My po prostu musimy trenować i walczyć o zwycięstwo w każdym meczu - skwitował Sundstroem.
ZOBACZ WIDEO Walasek: jechałem z myślą, że to mój ostatni mecz (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
To tak jak wygrana Kildemanda w jednym turnieju SGP Czytaj całość