Krzysztof Kasprzak znów przeciwko Unii. "Z roku na rok ciśnienie spada"

W niedzielę odbędzie się ciekawie zapowiadający się pojedynek pomiędzy Stalą Gorzów a Fogo Unią Leszno. W barwach tych pierwszych pojedzie Krzysztof Kasprzak, który w tym roku powraca do walki o wysokie cele.

Najbliższe starcie niejako rozpocznie już rundę rewanżową w PGE Ekstralidze, choć wszystkie zespoły mają jeszcze zaległości do odrobienia. Jak tę pierwszą część sezonu podsumował Krzysztof Kasprzak? - Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo wygraliśmy w Lesznie, na bardzo trudnym terenie. Ten mecz pokazał, że jesteśmy dobrze przygotowani po zimie i każdy z nas dobrze jedzie. Od samego początku była też dobra atmosfera w zespole, nie tylko dlatego, że wygraliśmy. Wszystko pasowało i miejmy nadzieję, że będzie tak jak najdłużej - przyznał.

31-latek po kilku intensywnych dniach startów za granicą zawitał do Gorzowa, by nieco odpocząć i skupić się na przygotowaniach do najbliższego pojedynku ligowego. - Trenowaliśmy w czwartek o 16. Kupiłem dwa nowe silniki, musiałem je przejechać. Mam nadzieję, że będą dobrze dopasowane na niedzielę. Mam dobre jednostki w tym sezonie, bardzo szybkie. Którego silnika bym nie używał, to zdobywam dużo punktów. Miejmy nadzieję, że to wszystko zagra. Sprzęt jest bardzo ważny w naszym sporcie - przypomniał popularny "KK".

W ubiegłym roku w przypadku wicemistrza świata się o kilkunastu silnikach do przetestowania przed sezonem. W tym roku liczba jednostek nieco się zmniejszyła. - Silników zawsze musi być dużo, bo jeździmy codziennie. Jeżeli byś miał dwa silniki, to nie przejedziesz czterech meczów w tygodniu, bo nie nadążysz ich serwisować. W zeszłym roku było zupełnie co innego. Została mi nałożona zbyt duża presja, wszyscy tylko mi wmawiali, że mam zostać mistrzem świata i widzieliśmy, jak to się skończyło. Zapomniałem o tamtym sezonie. Mamy sprawdzone 5-6 silników, tak samo jak inni chłopacy i ich używam - zdradził zawodnik Stali Gorzów.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Szczęsny: takie bramki nie powinny nam się zdarzać (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Po odwołaniu spotkań 7. kolejki przerwa "żółto-niebieskich" w startach na własnym torze wydłużyła się do miesiąca. Czy może to mieć jakiś wpływ na postawę Kasprzaka w niedzielnym meczu? - Dlatego tutaj jestem, bo miałem dużo startów: czwartek, sobota, poniedziałek, wtorek. Zostałem w Gorzowie, żeby przypomnieć sobie tor, bo dawno tu nie jeździłem. Nie powinno być żadnych problemów, bo jestem tu już od wielu lat - uspokoił kibiców wychowanek Unii Leszno.

Żużlowiec pierwsze szlify na torze zbierał w barwach Byków, z którymi gorzowianom przyjdzie się zmierzyć już w niedzielę. Sentyment pozostał, ale trzeba walczyć na torze. - Na pewno jest to jakieś inne spotkanie dla mnie, bo mieszkam w Lesznie na co dzień. Po tym meczu, jak wygraliśmy na "Smoczyku", to odczuwałem to przez pierwszy tydzień na mieście. Niektórzy kibice nie rozumieją, że jeżdżę dla Gorzowa i chcę zdobywać jak najwięcej punktów. To moja praca i wiadomo, że muszę ją jak najlepiej wykonać. Z roku na rok to ciśnienie spada. Pierwsze lata w Tarnowie było ciężko, ale teraz to już siedem lat, jak nie jeżdżę w Lesznie - mówił.

Jak wicemistrz świata z 2014 roku ocenia zespół rywali? - Pierwsza para jest bardzo mocna. Musielak jedzie bardzo dobrze. Dwaj Duńczycy też łatwo nie oddadzą pola. Do tego Zengota dobrze spisuje się na naszym torze i juniorzy też jeżdżą. Smektała zakwalifikował się do mistrzostw świata juniorów, a były to przecież trudne zawody. Czeka nas trudny mecz - stwierdził.

Po słabszym 2015 roku Krzysztof Kasprzak odbudowuje swoją bardzo dobrą formę. Rezultatem tego jest awans do finałów SEC. W dalszych planach jest oczywiście powrót do Speedway Grand Prix.- SEC to fajna rzecz, więcej spotkań i jest to szansa pokazania się w telewizji. Ostatni raz mistrzem Europy byłem 13 lat temu, jeszcze za juniora i była to inna formuła. Na pewno jest to etap przygotowania sprzętowego i mentalnego pod względem ligi, ale też Grand Prix. Będą to dobre zawody. Piątka z zeszłego roku jest mocna, do tego doszli ludzie z Olching, którzy jeździli bardzo dobrze. Niektóre znane nazwiska poodpadały, więc Challenge był bardzo mocny. To fajna impreza. Chcę zdobyć jakiś medal - zakończył zawodnik Stali Gorzów.

Źródło artykułu: