Torunianie do Rybnika zamierzają pojechać piątką seniorów, która startowała w poprzednich meczach. Jacek Gajewski nie planuje zmian w składzie. - Tych raczej nie będzie, chyba że wydarzy się coś nieoczekiwanego - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty. - Na razie na nic takiego się nie zanosi, ale w sobotę jest Grand Prix. Jedzie tam dwóch naszych zawodników. Będziemy uważnie obserwować to, co się wydarzy - dodaje menedżer Get Well Toruń.
Wszystko wskazuje więc na to, że Artur Mroczka będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. Zawodnik cały czas czeka na debiut w nowej drużynie. - Sytuacja Artura wygląda już lepiej pod względem sprzętowym. W piątek mamy kolejny trening i myślimy o tym, żeby ściągnąć zawodników z innych klubów, żeby można było się pościgać. Artur wiedział zresztą do jakiej rzeki wchodzi i jak wygląda nasza sytuacja kadrowa. Jego kontraktowanie miało też miejsce w trudnym momencie, bo po meczu w Gorzowie. A odbicie nastąpiło w naszym przypadku dość szybko. Raz jeszcze podkreślam, że jego problemem jest brak jazdy. Określenie wartości sportowej na podstawie treningów bywa trudne, ryzykowne i może okazać się złudne. Trening a zawody to dwie różne bajki. Artur musiałby zacząć gdzieś jeździć - przekonuje Gajewski.
Dla zespołu Jacka Gajewskiego mecz w Rybniku to duża niewiadoma. Przede wszystkim za sprawą miejscowego toru. - Oni jechali tylko jedno spotkanie ligowe u siebie z Grudziądzem. Na tej podstawie trudno wyciągać wnioski. Na pewno zmieniła się geometria. Teraz ten tor bardziej przypomina już owal, a nie prostokąt. To istotna różnica, która wpływa na jakość widowiska. O samej nawierzchni niewiele mogę powiedzieć. Było tam za mało spotkań. Nie do końca wiemy, co nas czeka - wyjaśnia.
Get Well Toruń spotkał się z ROW-em Rybnik już na własnym torze. Wygrał wysoko i powinien bez problemu zdobyć punkt bonusowy. Celem jest jednak zgarnięcie pełnej puli. - Nie wiem, czy będziemy zadowoleni z jednego punktu. Wiele zależałoby od stylu, w jakim zostałby zdobyty. Można walczyć do samego końca o przekroczenie bariery 34 punktów lub zdobyć 44 "oczka" i bić się do ostatniego biegu o zwycięstwo. To spora różnica, choć nie przekłada się to na duże punkty. Nasza drużyna dała pozytywne sygnały, że zaczyna jechać. To było widać na własnym torze. Czas pokazać to na wyjazdach, bo do końca sezonu proporcje pomiędzy spotkaniami u siebie a tymi wyjazdowymi zostaną odwrócone. Musimy zacząć punktować na obcych torach - podkreśla Gajewski.
ZOBACZ WIDEO One Sport zachwycony Ostrowem. Za rok kolejna duża impreza?