Unia Tarnów pod ścianą. To pierwszy z meczów o wszystko

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Janusz Kołodziej
zdjęcie autora artykułu

Unia Tarnów pojedzie w niedzielę ze Stalą Gorzów. Nie jest faworytem, ale musi wygrać, bo w przeciwnym razie zespół będzie mieć olbrzymie problemy z utrzymaniem w PGE Ekstralidze.

Unia Tarnów pokonała w ostatniej kolejce MRGARDEN GKM Grudziądz. Sytuacja zespołu jest jednak w dalszym ciągu bardzo trudna. Wszystko za sprawą porażki na własnym torze z Betard Spartą Wrocław. Należy bowiem pamiętać, że bezpośredni rywale Jaskółek w walce o utrzymanie nie stracili jeszcze punktów u siebie. Teraz przeciwnikiem drużyny Pawła Barana będzie rozpędzona Stal Gorzów. To jedyna niepokonana drużyna w PGE Ekstralidze.

- Dla tarnowian to jedno z wielu spotkań o wszystko. Sytuacja zespołu w tabeli nie jest najlepsza. Dodatkowo mają bardzo ciężki okres. Warto również dodać, że gorzowianie potrafią jeździć w Tarnowie i są w niesamowitej formie. Gospodarzy czeka wielka bitwa - twierdzi ekspert WP SportoweFakty Sławomir Kryjom. - Wiadomo z czym się wiąże spadek. W Tarnowie doskonale to wiedzą. W związku z tym każdy mecz u siebie dla tej ekipy jest niezwykle istotny - dodaje Jacek Frątczak.

Tarnowianie są osłabieni. Nie jest to jednak ich jedyny problem. Forma wielu zawodników jest nierówna. W drużynie brakuje pewnych punktów. - Mają w składzie tylko jednego pewniaka. Jest nim Kołodziej. Reszta nie ma ustabilizowanej formy. Poza tym, wydarzenia z ostatnich tygodni nie wpłynęły najlepiej na psychikę zawodników. Tarnowianie nie są w najlepszej sytuacji - przekonuje Kryjom.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Gorzowie. Stal jest rozpędzona. Bez większych problemów odprawia z kwitkiem kolejnych rywali, także głównych faworytów całych rozgrywek. - Dla nich ten mecz też jest ważny. Chodzi o względy marketingowe i podtrzymanie atmosfery. Na pewno zrobią wszystko, żeby jak najdłużej mówić o sobie niepokonani. Ten status każdy chce utrzymać i towarzyszy temu presja. Nikt nie chce tej pierwszej porażki, bo wtedy każdy zaczyna się mocno zastanawiać i analizować, co poszło nie tak, czy zaczyna się gorszy okres. Gorzów sam podniósł sobie poprzeczkę. Oni nie pojadą na ten mecz na luzie - twierdzi Jacek Frątczak.

Jaskółki muszą wygrywać u siebie. Każda kolejna porażka na własnym torze może oznaczać spadek z ligi. I to może jednak nie wystarczyć do utrzymania. Tarnowianie muszą liczyć, że ROW Rybnik lub MRGARDEN GKM Grudziądz przegrają u siebie. Innym wyjściem jest poszukanie punktów na wyjazdach. - Ciężko mi sobie to w tej chwili wyobrazić. Skład tarnowian jest diametralnie inny w porównaniu z zeszłym rokiem. Mówimy o istotnych osłabieniach. Poza tym, w słabej formie jest Michelsen. Świderski nie błyszczy. Trudno szukać pozytywów. Wygrali z GKM-em, ale w kontekście walki o byt to wcale nie był najlepszy wynik. Bonus pojechał do Grudziądza. Jeśli ktoś jest nawet dużym optymistą, to i tak będzie trudno mu znaleźć miejsce, gdzie Unia może wygrać - uważa Sławomir Kryjom.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota trafił w sedno? "Największym problemem żużla nie jest tytan i tłumiki"

Źródło artykułu: