Peter Kildemand nie wykorzystał szansy w Toruniu. "Wciąż mam problemy sprzętowe"

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Peter Kildemand
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Peter Kildemand

Problemem Fogo Unii Leszno w Toruniu była postawa Duńczyków. Zarówno Nicki Pedersen, jak i Peter Kildemand, nie spełnili oczekiwań. Między innymi dlatego, mecz zakończył się zwycięstwem Get Well Toruń w stosunku 48:41.

Przed spotkaniem Get Well Toruń z Fogo Unią Leszno sporo mówiło się o osobie Petera Kildemanda. Adam Skórnicki zdecydował się wstawić go do składu na mecz w Toruniu, kosztem kapitana drużyny, Tobiasza Musielaka. Duńczyk po nie najgorszym początku spotkania, spisał się bardzo słabo w swoim trzecim starcie i został pokonany przez juniora toruńskiej drużyny, Norberta Krakowiaka.

- Możemy cieszyć się z punktu bonusowego. Jeśli chodzi o mnie, to faktycznie ten trzeci bieg nie był w moim wykonaniu zbyt dobry, wciąż miałem problemy z silnikiem. Byłem gotowy na kolejne starty, ale zostałem zmieniony. W pierwszych dwóch biegach zdobyłem cztery punkty, a potem faktycznie, trochę brakowało mi szybkości. Kolejny motocykl prawdopodobnie spisałby się lepiej, ale nie miałem okazji się o tym przekonać. Oczywiście, że nie jestem ze wszystkiego zadowolony, ale jechałem tylko trzy razy, więc ciężko wyrokować - komentuje "Pająk".

Już w najbliższy weekend, "Byki" jadą do Poznania na mecz z Betardem Spartą Wrocław, który może mieć niebagatelne znaczenie, w kwestii awansu do fazy play-off. Po nie najlepszym występie w Toruniu, Duńczyk wcale nie musi być pewny miejsca w składzie na ten mecz. - Nie wiem jak będzie, to już kwestia tego, co jest dobre dla drużyny. Zobaczymy co się wydarzy, nasi ludzie z pewnością będą chcieli podjąć jak najlepszą decyzję, aby nasza drużyna na tym zyskała - podkreśla Kildemand.

Po czterech seriach cyklu SGP/IMŚ w sezonie 2016, "Pająk" zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Do miejsc gwarantujących medale nie brakuje mu jednak wiele i sam zawodnik nie zamierza składać broni. - Oczywiście, że moim celem była walka o medale. Na ten moment jest bardzo ciężko, ale za nami dopiero cztery rundy i długa droga do końca. Jestem o dziesięć punktów od czołowej trójki. To nie jest "mission impossible". Potrzebuję więcej szybkości, żebym mógł coś z tego zrobić. Będę mocno pracował i czekam na to co się wydarzy - zakończył Duńczyk.

ZOBACZ WIDEO Szczęście gospodarzy. Tylko ostrzeżenie dla Stalkowskiego (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: