Pilanie nie robili sobie przed meczem większych nadziei, zwłaszcza, że wcześniej przegrali z Łotyszami na własnym torze. - O dziwo zaprezentowaliśmy się dużo lepiej, niż w pierwszym meczu tych drużyn. Nasi zawodnicy w miarę dobrze czuli się na torze Lokomotivu, walczyli do końca i stworzyli ciekawe widowisko. Gospodarze rzeczywiście mieli pewien problem z dopasowaniem się do nawierzchni. Nasi go dobrze czytali, a parkingu była dobra atmosfera i wszyscy sobie pomagali. To przełożyło się na wynik - przyznaje menedżer Tomasz Żentkowski.
W Daugavpils solidnie wypadli zwłaszcza Wadim Tarasienko, Norbert Kościuch i Michał Szczepaniak. Poniżej oczekiwań wypadł natomiast szczególnie Piotr Świst, który zdobył dwa punkty. - Rzeczywiście, nie może być on ze swojego występu zadowolony. W dwóch pierwszych biegach była totalna klapa. Później spisał się już lepiej, zdobywając dwa punkty. Był to niestety ten nieszczęsny jedenasty bieg, kiedy kontuzji nabawił się Kylmaekorpi. Trzymamy za niego kciuki, by szybko wrócił do jazdy. Jeśli chodzi o postawę pozostałych naszych zawodników, możemy być zadowoleni. Na pochwały zasługuje zwłaszcza Arek Pawlak, który zdobył pięć punktów. Nasz juniorów spisuje się obiecująco w zawodach indywidualnych, a dobre wyniki osiąga też w lidze, gdzie niejednego zaskakuje. Cieszy nas postęp, jaki w ostatnim czasie wykonał - dodaje Żentkowski.
Wynik Polonii w Daugavpils mógłby być jeszcze lepszy, gdyby w składzie znalazł się Brady Kurtz. Zawodnik ten miał jednak dzień wcześniej mecz w Anglii i nie było większych szans, by zdążył na to spotkanie. - Brady mógł przylecieć samolotem, ale odwiedliśmy go od tego pomysłu. Było bowiem ryzyko, że nie zdążyłby na czas. Uznaliśmy, że nie ma sensu serwować jemu i nam takiego stresu. Zwłaszcza, że nie zakładaliśmy tego, byśmy mieli walczyć z Lokomotivem o wygraną. Chcieliśmy rozegrać dobre spotkanie i to nam się udało. Jeśli chodzi natomiast o Kurtza, to wróci do naszego składu na najbliższy mecz - kwituje menedżer Polonii.
ZOBACZ WIDEO Biało-czerwona "sektorówka" jedzie do Marsylii (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}