Grzegorz Zengota stał się liderem Fogo Unii. "Wymagam od siebie jeszcze więcej"

WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Grzegorz Zengota
WP SportoweFakty / Bartosz Przybylak / Grzegorz Zengota

Jeżeli o kimś można powiedzieć, że nie zawodzi w drużynie Fogo Unii Leszno, to z pewnością o Grzegorzu Zengocie. Niespełna 28-letni zawodnik potwierdził dobrą dyspozycję w ostatni weekend na Motoarenie.

W niedzielny wieczór, Fogo Unia Leszno wypełniła część planów. W meczu z Get Well Toruń poniosła wprawdzie porażkę w stosunku 41:48, ale punkt bonusowy pojechał do województwa wielkopolskiego. Jednym z najlepszych zawodników gości był tego dnia Grzegorz Zengota, zdobywca dziewięciu punktów i dwóch bonusów. - Punkt bonusowy to było założenie minimum i to nam się udało. Oczywiście mieliśmy apetyt na wygraną, ale nie udało się. Gospodarze potwierdzili swoją siłę, swoją moc. Chris Holder czy Greg Hancock naprawdę są poza zasięgiem, są szybcy i ze startu i na trasie obierają właściwe tory, więc trudno z nimi walczyć o te punkty, ale cieszymy się, że udało się uzyskać chociaż ten jeden punkt - komentuje "Zengi". - Działa na naszą korzyść fakt, że w drugim meczu, w którym startowali nasi rywale nie było punktu bonusowego - dodaje.

Wobec nieco słabszej postawy Nickiego Pedersena, to właśnie m.in. na Zengocie spoczywa odpowiedzialność lidera drużyny. Sam zawodnik jest do tego dobrze przygotowany i jak do tej pory, nie zawodzi swoich kibiców. - Zdaję sobie sprawę, że już dorosłem do takiej roli oraz większych oczekiwań w stosunku do mnie. Ja sam od siebie wymagam jeszcze więcej, bo siedem czy osiem punktów to jeszcze nie jest to co trzeba. To było fajne jeszcze kilka sezonów temu. Chciałbym być jednym z liderów, prowadzić ten zespół do sukcesów i uważam, że mentalnie oraz emocjonalnie jestem do tego gotowy. Popełniam coraz mniej błędów, jadę równo, więc to jest to czego się ode mnie oczekuje - podkreśla Zengota.

Już w najbliższy weekend, "Byki" jadą do Poznania na arcyważny mecz z Betardem Spartą Wrocław. Spotkanie ma niebagatelne znaczenie, w kwestii rywalizacji o wejście do fazy play-off. Na szczęście dla Adama Skórnickiego, "Zengi" wie bardzo dużo o torze, na którym przyjdzie mu się ścigać już w najbliższy weekend.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Portugalscy dziennikarze: Macie świetny zespół (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

- Tor poznański jest chyba jednym z niewielu, który jest mi bliski. W momencie kiedy byłem juniorem, to PSŻ Poznań rywalizował w lidze oraz organizował mnóstwo zawodów młodzieżowych, w których miałem okazję brać udział. Oczywiście była długa przerwa od momentu kiedy tam startowałem ostatni raz i wiadomo, że trzeba by było się wjechać w ten tor na nowo, ale geometria jest mi znana. Podejrzewam, że został dosypany nowy materiał, bo tamten do niczego się już nie nadawał. Tak więc znam ten tor, jedziemy tam przynajmniej walczyć o zwycięstwo, a przynajmniej na pewno o punkt bonusowy - zapewnia Zengota.

Po dobrym starcie sezonu, pojawił się temat ewentualnego powołania dla Zengoty do kadry na DPŚ. Marek Cieślak ma spory ból głowy, bo kandydatów do najlepszej czwórki jest bardzo wielu. - Ja powiem tak, każdy z zawodników chciałby wystąpić z orzełkiem na piersi i powalczyć o Drużynowy Puchar Świata. Do tej pory nie miałem okazji będąc seniorem, jedynie znam ten smak z czasów juniorskich. Chciałbym to sobie przypomnieć. Rywalizacja w World Cupie to jest zupełnie inna bajka. Cieszę się, że już jestem w szerokiej kadrze. Jaką decyzję podejmie teraz trener to już jest w jego gestii. Każdą decyzję uszanuję. Mi pozostaje robić to co umiem robić najlepiej, czyli starać się o jak najlepsze rezultaty. Skupiam się na swojej pracy, jeżeli będę wykonywał ją dobrze to wtedy będę czekał na decyzję - zapewnia zawodnik Fogo Unii Leszno.

Źródło artykułu: