Jak dbać o kibica i walczyć o frekwencję? Stal przykładem dla całej ligi

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Dowodem na słuszność i efektywność działań jest klasyfikacja, która pokazuje, że pod względem frekwencji Stal Gorzów jest liderem. - Oddźwiękiem jest ta rzesza fanów, która przychodzi na nasze mecze. Lider jedzie z ostatnią drużyną w tabeli i jak wytłumaczyć to, że 10 350 osób przychodzi na to spotkanie, podczas gdy w tym samym czasie jest super pojedynek Get Well Toruń - Fogo Unia Leszno i jest tam ponad 7 tysięcy osób. Robi to się tym wszystkim, o czym mówiłem. Staramy się być z kibicem na co dzień, wychodząc z różnymi inicjatywami, jak ostatnio Speedway Taxi. Za każdym razem jest coś, że kibic się nie nudzi - przypomniał Jacek Gumowski. O taksówkach prowadzonych przez żużlowców drużyny informowaliśmy w ubiegłych tygodniach.

Często pojawiają się jednak głosy, że liczba kibiców na gorzowskim stadionie jest "sztucznie pompowana". - Niektórzy nas krytykują, że zapełniamy stadion, ale mamy przy tym mnóstwo darmówek. W sprzedaży dla firm cena oczywiście jest trochę niższa, ale nadal jest to sprzedany bilet. Dzieci z przedszkoli i szkół są zapraszane na mecze, ale ten trend jest już od lat w większości klubów. W pierwszy weekend wakacyjny najmłodszych nie udało nam się zaprosić w dużej liczbie, bo zakończyli oni rok szkolny,a frekwencja i tak była niezła. Dzieci jednak wracają, namawiając rodziców - odpowiada marketing menedżer klubu z miasta nad Wartą. - Mamy przez zarząd narzucone wyniki do osiągnięcia i to wszystko się udaje. Pojawiają się jednak głosy krytyczne w naszym kierunku, ale my idziemy dalej. Wszystkim klubom dopingujemy, bo jest super dla Ekstraligi, która potem idzie do partnera i chce sprzedać logotyp rozgrywek, to fajnie wykazać, że frekwencja jest bliska albo nawet wyższa niż na Ekstraklasie piłkarskiej, co jest w naszym zasięgu. Jeśli kluby będą podchodzić do sprawy jak my, Falubaz czy Unia Leszno, to naprawdę będzie świetnie - dodał.

Dotychczas w Gorzowie cieszyli się frekwencją nie mniejszą jak 11 tysięcy osób, więc wynik 10 350 na meczu lidera z ostatnią drużyną robi wrażenie. Poszczególne kluby mają jednak większe problemy z utrzymaniem zadowalającego poziomu. - Spoglądamy na Wrocław, który jest w Poznaniu i ktoś się tłumaczy, że jest okres wakacyjny lub Euro odciągnęło od meczu ligowego. To ja się pytam, gdzie jest lojalność kibiców? Tam nie buduje się tej polityki. Mieliśmy wyjazd do Poznania jako pierwsza drużyna w lidze. Walczyliśmy non stop, żeby jakoś nasz kibic mógł wejść i to też o czymś świadczy. Moglibyśmy odpuścić sprawę, bo dlaczego nabijać kasę innej drużynie? Robimy to jednak, bo dla wszystkich klubów ważne jest budowanie frekwencji ze względu na sponsorów i partnerów medialnych dla PGE Ekstraligi - zwrócił uwagę Gumowski.

- Jeżeli mamy takie akcje, że musimy cały tydzień walczyć, by nasz kibic mógł wejść na stadion bez problemów, a tymczasem w Poznaniu nie ma sektora gości, będą zabierane szale, a bilety muszą być kupowane na miejscu, bo w internecie jest zablokowana ta możliwość dla przyjezdnych, to jak mamy zbudować potęgę tej ligi? To były kłody rzucane pod nogi - dodał.

Dla wrocławian i poznanian była to spora nauczka i już wkrótce problem zażegnano. Tymczasem gorzowianie ponownie przypominają sezon 2015, gdzie mimo fatalnego początku rozgrywek, kibiców na trybunach nie brakowało. - Mamy najlepszych kibiców na świecie. Trzeci rok z rzędu robimy najwyższą frekwencję. Możemy ustrzelić hat-tricka, jeżeli tak dalej pójdzie. Chapeau bas dla tych fanów. A widzieliśmy, jaki był poprzedni sezon dla Stali. Sześć porażek z rzędu, a mimo wszystko oni byli. Wszystkimi działaniami budujemy lojalność, przynależność i dumę. Za każdym razem trzeba wychodzić z inicjatywą, a jak coś nie jest możliwe, to trzeba to tłumaczyć. Nam nikt nie wytłumaczył, dlaczego były takie problemy w Poznaniu, a później się okazało, że w dwa tygodnie postawiono sektor kibiców gości. A więc można! Jeżeli każdy tak będzie podchodził do sprawy, to frekwencje będą budowane na dużym poziomie - mówił przedstawiciel gorzowskiego klubu.

Wpływ na frekwencję podczas żużlowych imprez może mieć też fakt, że Stal Gorzów to już nie tylko speedway, ale także piłka ręczna, futbol amerykański, piłka nożna, a nawet siatkówka. - Są kibice, którzy chodzą tylko na piłkę ręczną, a nigdy nie przyjdą na żużel. Odwrotnie też tak bywa, choć wiemy, że kibic żużlowy jest uniwersalny, to znaczy, że idzie tam, gdzie jest szyld Stali Gorzów. Badaliśmy to. Gdybyśmy zrobili seans w kinie i byłoby napisane "seans od Stali Gorzów", to ktoś niebędący kinomaniakiem, a chodzący na żużel, dwa razy by się zastanowił. Ludzie się cieszą z innych sekcji, że wzięła to Stal Gorzów, bo jest poczucie jakiegoś profesjonalizmu. To plus i ułatwienie dla sekcji, gdyż łatwiej o promocję. Jakby futbol amerykański istniał sam z siebie, to byłoby trudniej ze wszystkim. Cała Stal Gorzów napędza sekcje i sekcje napędzają Stal Gorzów - podkreślił działacz Stali.

Wszystkie wymienione wyżej działania mają także odzwierciedlenie w promocji miasta, dlatego też postanowiono w Gorzowie przedłużyć umowę na organizację Grand Prix, ponieważ daje to wymierne korzyści marketingowe. - We wtorek doszło do przedstawienia nowej strategii marki dla Gorzowa i jasno powiedziano o trzech aspektach. Jednym z nich jest żużel. Mniej jako Stal, ale właśnie żużel, a więc ludzie wiedzą, że ta dyscyplina jest tu mocno zakorzeniona. Za tym idą wnioski, że marka Stali Gorzów promuje więc miasto - zakończył Jacek Gumowski.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×