Daniel Pytel rozpoczął pracę w Danii. Co dalej z jego karierą?

WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Daniel Pytel
WP SportoweFakty / Jakub Piasecki / Daniel Pytel

Były brązowy medalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski nie może znaleźć miejsca w podstawowym składzie Speedway Wandy Instal Kraków.

Daniel Pytel pierwsze kroki na żużlu stawiał w Falubazie Zielona Góra. Największe sukcesy odnosił w barwach PSŻ Milion Team Poznań, gdzie startował w latach 2006-2009. W 2007 roku został brązowym, a w 2008 srebrnym medalistą MIMP. Wydawało się, że zostanie solidnym ligowym zawodnikiem. W ostatnim czasie ma jednak problemy ze znalezieniem miejsca w składzie ligowej drużyny mimo iż poczynił duże inwestycje sprzętowe. Jak się okazuje, zmuszony był nawet podjąć pracę za granicą, aby ratować domowy budżet.

- Nie wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami jeżeli chodzi o przygotowania. Wiemy jaki jest regulamin. Jeżeli coś nie poszło na początku, to potem zawodnikom, którzy nie mają możliwości regularnych startów, ciężko jest nawet o remont silnika. Nie jeździłem, a tym samym nie zarabiałem i nie miałem możliwości inwestowania. Właśnie dlatego byłem zmuszony podjąć pracę w Danii. Mam znajomych, którzy mi pomogli. Zajmuję się młodym duńskim żużlowcem. Pracuję nadal przy żużlu, ale jako zawodnik jestem chwilowo w stanie spoczynku. Czynimy starania, aby znaleźć miejsce w lidze duńskiej. Mam ze sobą cały sprzęt, trenuję i mam nadzieję, że dostanę szansę - powiedział niespełna 29-letni żużlowiec.

Wydawało się, że Pytel na stałe osiądzie w Krakowie. Przed sezonem snuł poważne plany sportowe. Koncepcja budowy składu Speedway Wandy również zakładała, że odegra on dużą rolę w zespole. Dlaczego stracił miejsce w drużynie już po pierwszym nieudanym występie? - Przed sezonem były inne założenia. Po pierwszym meczu w Krakowie zrobiło się bardzo gorąco. Postanowiono szukać za wszelką cenę wzmocnień i nie dostałem szansy ponownych startów. Nie jest prawdą, że nie byłem na treningach, bo w całym sezonie opuściłem może dwa. Koncepcja składu była inna i nie miałem okazji do rehabilitacji. Nie mam o to pretensji, bo skłamałbym twierdząc, że na treningach prezentowałem się lepiej od kolegów z zespołu. Ale też nie było przepaści. Jeździliśmy na porównywalnym poziomie. Po pierwszym meczu straciłem jednak zaufanie działaczy. Brałem pod uwagę zmianę barw klubowych w okienku transferowym, ale po pierwsze zespoły miały już ustalone składy, a po drugie dostałem z klubu dofinansowanie przed sezonem, które pewnie musiałbym wrócić. Byłem zatem w sytuacji bez wyjścia - dodał Pytel.

ZOBACZ WIDEO Sklep z pamiątkami w Rio jest. Czy zdążą z metrem? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Wychowanek Falubazu nie załamał się początkowymi niepowodzeniami. Podjął starania, aby wrócić do optymalnej formy. W trudnych chwilach mógł także liczyć na pomoc Tadeusza Wiencka, u boku którego odnosił największe sukcesy w swojej karierze. Nie znalazł jednak uznania w oczach działaczy krakowskiego klubu.

- Dużo zainwestowałem w sprzęt. Rozbiłem wszystkie skarbonki, które miałem. Dodatkowo pomogli mi ludzie, na których mogłem liczyć w przeszłości. Wśród nich jest Tadeusz Wiencek, któremu dużo zawdzięczam. Przed pierwszym mecze nie mieliśmy okazji do treningów. Ryzykowałem wybierając konkretny silnik. Pojechałem jednak słabe spotkanie i nie dostałem ponownej szansy mimo, że z kolejnego silnika byłem już zadowolony. Trochę to było dla mnie krzywdzące, bo inne były ustalenia na początku sezonu. Jeżeli analizujemy suchy wynik, to można śmiało powiedzieć, że dałem ciała. Jeżeli jednak mówimy, że w kogoś wierzymy i na niego stawiamy, a w kolejnym tygodniu kontraktujemy dwóch nowych zawodników, to coś jest nie tak. Mam inną definicję wiary w człowieka - wyjaśnił.

Ratunkiem dla zawodnika Speedway Wandy mogły być starty w ligach zagranicznych. Tutaj również może mówić o dużym pechu. - Miałem oferty z ligi szwedzkiej i gotowy kontrakt. Zrezygnowałem jednak z tego, bo menedżer powiedział, że będę startował w Anglii. Jak się później okazało z Anglią nic nie wyszło i zostałem na lodzie. W Anglii wchodziła w grę tylko Premier League. Powstał jednak problem, bo jeżdżą w różne dni. W przypadku pokrywania się terminów z ligami w Polsce, Anglicy nie zgadzają się na zwolnienia. Właśnie dlatego w ostatnim czasie jeździ tam tak mało Polaków - zakończył Daniel Pytel.

Speedway Wanda Instal Kraków przed sezonem była zaliczana do grona faworytów Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Obecnie nie ma już jednak szans na włączenie się do walki o awans do Ekstraligi. Nie jest wykluczone, że w końcówce sezonu Daniel Pytel otrzyma szansę startu. Sam zawodnik zapowiada, że będzie walczył o powrót do optymalnej formy.

Komentarze (9)
avatar
sympatyk żu-żla
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia. 
prawda kr
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakty są takie miał mieć rakiety i wygrywać , a on na treningu przegrywał z Budzyniem . Później też niczego na treningach nie pokazał choć niby znowu zainwestował w sprzęt ... dofinansowanie do Czytaj całość
avatar
Rysio-z-Klanu
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Daniel troszkę pojechał sobie po działaczach Wandy.Ale nie ma co się dziwić rozgoryczeniu chłopaka,bo jak wynika z wywiadu ustalenia były inne,ale ciśnienie na wynik w Krakowie zrobiło swoje. 
avatar
Przemek M11
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To Pytel ma jakas kariere ?
Z obecnych klubów tylko Rawicz i Opole na jego poziom. 
avatar
rav_gorzow1
2.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pytel jako młody chłopak szkółkowicz z Gorzowa , poszedł do Falubazu . Od tego momentu mam gdzieś jak toczy się jako kariera.