Niedzielne spotkanie zaczęło się dla Andreasa Jonssona bardzo obiecująco. Wygrał swój pierwszy bieg i mógł mieć apetyt na dobry dorobek punktowy w tym spotkaniu. W swoim drugim wyścigu zanotował jednak upadek i mimo że lekarz stwierdził, iż jest zdolny do dalszej jazdy, Szwed nie pojawił się więcej na torze.
Rybniczanie odczuli brak Jonssona i przegrali w Gorzowie 36:53. Nikt nie ma jednak pretensji do tego zawodnika. - Musimy pamiętać, że przy upadku Andreas uderzył głową o tor. Oceniono co prawda, że nic poważnego mu nie dolega, ale po tamtym zdarzeniu nie czuł się dobrze. W pełni tę sytuację rozumiemy i nikt nie zamierzał przymuszać go do jazdy. Sztab szkoleniowy sobie poradził, stosując za niego zmiany - wyjaśnił prezes klubu, Krzysztof Mrozek.
Nie ma jednak większych obaw, by Szwed mógł nie pojechać w czwartkowym meczu ROW-u. Do Rybnika zawita wówczas Betard Spartę Wrocław. - To dla nas bardzo ważne spotkanie i postaramy się je wygrać. Zakładamy, że Andreas będzie 7 lipca do naszej dyspozycji - dodał przedstawiciel rybnickiego klubu.
Jonsson jest jak na razie drugim najskuteczniejszym zawodnikiem ROW-u (1,711). Wyższą średnią biegopunktową ma tylko Grigorij Łaguta.
ZOBACZ WIDEO Polska - Rosja: Zażarta walka Prostasiewicza z Sajfutdinowem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Dobrze, że sam Jonsson nie zadec Czytaj całość