Antonio Lindbaeck przed Grand Prix Wielkiej Brytanii wylosował pierwszy numer startowy. Mało kto przypuszczał, że Szwed jedynką będzie także na koniec zawodów. - Ostatnie rundy Grand Prix nie były dla mnie udane. Trochę mnie to frustrowało. Do tej pory byłem w stanie awansować do półfinałów, ale w nich się gubiłem i nie przechodziłem do finału. Wreszcie udało mi się sięgnąć po wygraną. Cztery lata temu byłem tutaj trzeci. Teraz zrobiłem krok do przodu i jestem pierwszy - komentował na gorąco po finale Lindbaeck.
33-letni zawodnik spisywał się przez całe zawody wyśmienicie, kończąc je z osiemnastoma punktami. - Od początku turnieju udało nam się znaleźć bardzo dobre ustawienia na ten tor. Starty były rzeczywiście bardzo ważne. Podoba mi się ten obiekt, ale każdego roku jest inaczej przygotowywany. W Cardiff gromadzi się bardzo dużo ludzi, którzy tworzą wspaniałą atmosferę, dzięki czemu ściganie sprawia dużo radości - mówił.
Dla Lindbaecka wygrana na Millennium Stadium była bardzo ważna. Dobra dyspozycja pozwoliła mu przesunąć się w tabeli na czwartą pozycję. Do trzeciego Jasona Doyle'a ma punkt straty. Na pytanie o kolejne Grand Prix, które odbędzie się w jego kraju i ewentualną walkę o medal odpowiedział krótko. - Nie chcę skupiać się teraz na innych rzeczach. Cieszę się swoim zwycięstwem.
____________________________________________________________________________-
A wszyscy mówili ,że stoi nad przepaścią;)))))))))))))))))))))))))))))))) Czytaj całość