Mistrzowie Polski długo męczyli się z Unią Tarnów, nie mogąc odskoczyć na więcej niż cztery punkty. Ostatecznie o swoim zwycięstwie i zdobyciu punktu bonusowego przesądzili w trzynastej gonitwie, gdy Piotr Pawlicki i Nicki Pedersen wygrali 5:1. Obaj zawodnicy pojechali też razem w piętnastym wyścigu. Bieg wygrał wówczas Duńczyk, a polski senior przyjechał do mety na ostatniej pozycji.
"Piter" nie ukrywał po meczu, że ma zastrzeżenia co do postawy swojego kolegi z pary. - Nicki nie był do końca fair. W trzynastym biegu on miał pierwsze pole, a ja startowałem z zewnętrznego. Liczyłem, że w biegu piętnastym będzie koleżeński i tym razem ja pojadę z pierwszego pola. Stało się inaczej. Poza tym po starcie nie spojrzał gdzie jestem i zostałem przez niego przyblokowany - mówił po meczu rozgoryczony Piotr Pawlicki. - Moim zdaniem nie tak się buduje atmosferę w zespole... - dodał w rozmowie z dziennikarzami.
Sam Pedersen nie komentował po zawodach tego zdarzenia, ale nie ukrywał, że był ze swojego występu zadowolony. - Dałem z siebie wszystko dla drużyny, a końcowy wynik mówi sam za siebie. Bardzo potrzebowaliśmy tej wygranej. Ja sam cieszę się, że czuję się z moimi silnikami tak dobrze na torze w Lesznie - komentował Pedersen.
Piotr Pawlicki także mógł być zadowolony ze swojego indywidualnego występu. Uzbierał łącznie dziesięć punktów i bonus. Było to udane zwieńczenie tego weekendu. Dzień wcześniej awansował bowiem do półfinału SGP w Cardiff.
- Z całym teamem pracujemy, by moje motocykle były jeszcze szybszy i jak widać są tego efekty. Jasne, że czuję pewien niedosyt, że nie udało się osiągnąć finału, ale ważne, że zdobyłem dużo punktów. Moim celem jest utrzymanie w cyklu Grand Prix na przyszły rok i na pewno zrobiłem ważny krok w tym kierunku - zaznaczył Piotr Pawlicki.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Wanda: Prawdziwy popis krakowian (źródło TVP)
{"id":"","title":""}