Lokomotiv stracił podstawowego juniora. Wini za to stan toru w Rzeszowie

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis

Upadek Artioma Trofimowa w niedzielnym meczu z rzeszowską Stalą skutkował skomplikowanym złamaniem podudzia. Łotysze winią za to nieodpowiedni stan toru, jaki zastali po przybyciu na stadion.

Ostatnimi czasy pech nie opuszcza zawodników Lokomotivu Daugavpils. Do kontuzjowanych wcześniej Joonasa Kylmaekorpiego i Fredrika Lindgrena, po niedzielnym meczu ze Stalą BETAD Leasing Rzeszów dołączył Artiom Trofimow.

W biegu dwunastym Łotysz upadł jadąc na drugiej pozycji. Wjechał w niego Maciej Kuciapa. Polak wstał o własnych siłach, zawodnika gości z toru musiała zwozić karetka.

Badania przeprowadzone w szpitalu potwierdziły wstępną diagnozę, jaką okazało się złamanie prawego podudzia z licznymi odłamami. Dla młodzieżowca konsekwencje upadku oznaczają koniec żużlowego sezonu. Goryczy z tego powodu nie ukrywał wiceprezes klubu Anatolij Zil:

- Czy zdrowie młodych chłopców, a takich miały w składach obie drużyny, warte jest głupich przedmeczowych intryg z torem? Czy Rzeszów jechał w niedzielę o życie, że zrobił taki tor na jakim nie radzili sobie jego najbardziej doświadczeni zawodnicy? Ile jeszcze trzeba smutnych przypadków, by odpowiedzialni za to zaczęli myśleć? - zapytał. - Jak przyjechaliśmy to zastaliśmy tor w takim stanie, jakby cały dzień i noc w Rzeszowie lało z nieba. Bagienko jednym słowem. A przecież było ciepło i wietrznie. Potem, po naszych uwagach i interwencjach sędziego, prawie godzinę starano się poprawić warunki na pierwszym wirażu. Widocznie nieskutecznie, skoro na tym łuku widzieliśmy walkę bardziej z torem i motocyklem niż z przeciwnikiem. Przepraszam za szczerość, ale musiałem. Taką wypowiedź jak powyższa nazywa się u nas "krzykiem duszy" - dodał.

Artiom Trofimow w środę przejdzie operację usunięcia odłamków i zespolenia kości. Złamanie okazało się na tyle skomplikowane, że zadecydowano o przewiezieniu go do specjalistycznej kliniki w stołecznej Rydze.

- Bardzo szkoda mi tego chłopca. Wszedł ostatnio na odpowiednie tory, a tu nagle upadek na niby równym miejscu i tracimy go aż do następnego sezonu - powiedział Zil. - Wielkie dzięki po tak trudnym meczu składam dla naszych zawodników. Kolejny raz pokazali, że są prawdziwymi mężczyznami, że walczą w każdym wyścigu, na każdym torze. Mamy prawdziwą drużynę i możemy być z tego dumni.

ZOBACZ WIDEO Marcin Lewandowski: Kolejność na podium nie ma znaczenia (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: