Wielki powrót Orła Łódź w Częstochowie. "Było to coś wyjątkowego"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Hans Andersen
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Hans Andersen
zdjęcie autora artykułu

Hans Andersen w niedzielnym meczu Nice Polskiej Ligi Żużlowej zdobył dla Orła Łódź 15 punktów, ale jego zespół musiał uznać wyższość Eko-Dir Włókniarza Częstochowa (44:46). - Było bardzo blisko wygranej - powiedział Duńczyk.

Po jedenastu wyścigach nikt z kibiców Eko-Dir Włókniarza Częstochowa nie spodziewał się, że zwycięstwo nad Orłem Łódź będzie zagrożone. Lwy prowadziły 40:26 i były o krok od zapewnienia sobie wygranej. Nic bardziej mylnego, łodzianie trzy kolejne wyścigi wygrali 5:1 i przed ostatnim biegiem mieli już tylko dwa "oczka" straty. O losach zwycięstwa zadecydował piętnasty wyścig.

W nim pod taśmą stanęli Sebastian Ułamek i Nicolai Klindt (Eko-Dir Włókniarz Częstochowa) oraz Hans Andersen i Robert Miśkowiak (Orzeł Łódź). Bieg zakończył się remisem i ze zwycięstwa mogli cieszyć się częstochowianie. Jednak powrót łódzkiego zespołu do walki o zwycięstwo może budzić uznanie.

- Było bardzo blisko wygranej. Powrót, który mieliśmy w końcówce był czymś wyjątkowym. Szkoda, że przegraliśmy, brakło nam bardzo mało, by odwrócić losy spotkania - powiedział po spotkaniu Hans Andersen, który w spotkaniu przeciwko Eko-Dir Włókniarzowi zdobył 15 punktów w sześciu startach.

Duńczyk był zdecydowanym liderem Orła Łódź. W ekipie gości dobrze spisali się również Robert Miśkowiak i Adrian Gała. Obaj wywalczyli po 9 punktów. Porażka w Częstochowie zakończyła zwycięską serię Orła, który wygrał 11 razy z rzędu. - To jest sport drużynowy. Niestety, nie wszyscy zawodnicy zdobywali punkty, ale tak to już jest w sporcie. Raz się wygrywa, a raz się przegrywa. My mieliśmy jedenaście wygranych meczów. Trzeba przyznać, że Włókniarz to bardzo dobra drużyna, w szczególności na własnym torze - przyznał Andersen.

ZOBACZ WIDEO Rajd Estonii: Tak Kajetanowicz radził sobie na ultraszybkich oesach

Źródło artykułu: