By awansować do finału w Manchesterze, trzeba wygrać zaplanowany na 23 lipca półfinał w duńskim Vojens. Tam rywalami będą Rosjanie, Czesi i gospodarze zawodów - Duńczycy. - Czeka nas na pewno niełatwa przeprawa, ale nie mam wątpliwości, że stać nas na złoto. Patrząc na składy poszczególnych drużyn zauważam, że mamy po swojej stronie atuty, których nie mają rywale - zaznacza w rozmowie z naszym portalem Zenon Plech.
Były medalista mistrzostw świata uważa, że niepodważalną siłą jest wyrównany skład. - Rosjanie, Duńczycy czy Australijczycy mogą zrobić dobry wynik, ale w tych drużynach jest dwóch, góra trzech zawodników, którzy będą zdobywać punkty. Nasz skład jest natomiast wyrównany i tak naprawdę nie widzę ani jednego słabszego ogniwa. Zmarzlik, Pawlicki i Janowski startują przecież w Grand Prix, a Patryk Dudek zachwyca formą w lidze oraz zawodach indywidualnych. Z dobrą dyspozycją trafił także nasz rezerwowy Krystian Pieszczek. To duży komfort dla trenera - przekonuje Plech.
Nasz rozmówca nie obawia się o młody skład. Wręcz przeciwnie, uważa, że w dalszej perspektywie może być on naszym atutem. - W pełni pochwalam decyzję trenera. Nie jestem przeciwnikiem doświadczonych zawodników, ale mamy tak zdolną młodzież, że zasłużyła na to, by dostać szansę. Na pewno zaprocentuje to w przyszłości, bo podczas tegorocznego DPŚ Pawlicki czy Zmarzlik nabiorą dużego doświadczenia. To, że nasza kadra nie ma zdecydowanego lidera też nie musi być przeszkodą. Tak naprawdę każdy z tego składu może "odpalić" w trakcie zawodów - dodaje.
Zdaniem Zenona Plecha to właśnie sześciokrotni złoci medaliści są faworytami w walce o Drużynowe Mistrzostwo Świata. - Stawiam na naszą drużynę i jestem spokojny o to, że znajdzie się w finale i stanie na podium. Czy zdobędzie kolejne złoto? Wierzę, że tak. Jeśli jednak się to nie uda i będzie srebro lub brąz, nie powinniśmy być zawiedzeni. Mamy młodą drużynę i z każdym rokiem powinna być mocniejsza - kwituje.
ZOBACZ WIDEO Jacek Laskowski: Może być powtórka z Atlanty (źródło TVP)
{"id":"","title":""}