Piękny gest Taia Woffindena po finale w Manchesterze

PAP / Jakub Janecki / Tai Woffinden
PAP / Jakub Janecki / Tai Woffinden

Tai Woffinden w finale Drużynowego Pucharu Świata zdobył 19 punktów i zapewnił Wielkiej Brytanii srebrny medal. Stadion opuścił jednak bez cennego krążka. - Wybrałem małą dziewczynkę z tłumu i przekazałem jej medal - tłumaczy Brytyjczyk.

Żużlowiec Betard Sparty Wrocław pojechał w Manchesterze świetne zawody i to głównie dzięki jego dyspozycji Brytyjczycy mogli cieszyć się z drugiego miejsca w DPŚ. To historyczne drugie miejsce, bo ostatni srebrny medal reprezentacja Wielkiej Brytanii zdobyła w 2004 roku. Wówczas do sukcesu doprowadził ją Mark Loram.

Tai Woffinden po zawodach czuł się bardzo szczęśliwy. - To było dobre spotkanie. Mówiłem przed startem, że skupiamy się na walce o brązowy medal, a jeśli będziemy w dobrej dyspozycji, to możemy zdobyć srebro, a nawet złoto. Był taki moment podczas turnieju, że traciliśmy tylko dwa punkty do pierwszego miejsca i powiedziałem wtedy chłopakom, że walczymy o wszystko. Nie udało się, ale srebro jest też czymś wspaniałym - tłumaczy Brytyjczyk.

"Tajski" opuścił stadion w Manchesterze bez srebrnego medalu. Przekazał go bowiem dziewczynce, którą wybrał z tłumu i przyprowadził na podium. - Medal to kawałek metalu, który może wisieć na ścianie przez lata. Wybrałem dziewczynkę i dałem jej swój srebrny medal, zawiesiłem go na jej szyi. Może to uczyni ją szczęśliwą na kilka tygodni i będzie pamiętała ten moment przez resztę życia. Taki gest znaczy dla mnie więcej niż przywiezienie medalu do domu i zamocowanie go pod schodami razem z innymi - tłumaczy Woffinden.

ZOBACZ WIDEO Energa Sopot Match Race: coraz bliżej finałów (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: