Mariusz Staszewski w 2015 roku w jednym z meczów PLŻ 2 złamał dwa kręgi szyjne i piersiowe. Po tak groźnej kontuzji nie wrócił już do speedwaya. - Sporo czasu już minęło od tej kontuzji, ale naprawdę nie było sensu już siadać na motocykl. 41 lat to nie jest wiek na łamanie kręgosłupa i na powroty. Gdybym był młodszy, to pewnie wróciłbym do sportu i jeździł dalej. W tym wieku trzeba było dać sobie spokój i zająć się czymś innym - powiedział popularny "Stachu".
Żużlowiec, który ćwierć wieku spędził na torach żużlowych, teraz swoje doświadczenie chce przekazać młodym następcom. - Już w trakcie kariery zrobiłem trenerskie papiery, bo chciałem pracować w sporcie żużlowym w innej roli. Zaczynam teraz nowy rozdział. Myślę, że te 25 lat spędzone na torze zaprocentuje. Na razie debiutuję jako trener szkółki. Nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym poprowadzić zespół ligowy. Czy w Ostrowie? Czas pokaże. Najpierw musimy mieć tę drużynę, a później pomyślimy - dodał były reprezentant ostrowskiego klubu.
Mariusz Staszewski nie kryje, że bardzo ucieszył się z możliwości pracy w Ostrowie. - Fajna propozycja. Nie wahałem się ani przez moment. Z Ostrowa mam same dobre wspomnienia. Tutaj wracałem do sportu żużlowego. Jeździłem przez kilka lat, a teraz w Ostrowie debiutuję w nowej roli i zaczynam kolejny etap w sporcie żużlowym - zakończył jeden z ulubieńców ostrowskich kibiców.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody na niedzielę