- Przed zawodami nikt nie przypuszczał, że tak to będzie wyglądało, bo przyjechaliśmy do Rybnika po zwycięstwo - skomentował porażkę Fogo Unii Leszno w Rybniku Grzegorz Zengota, autor 10 punktów i jednego bonusa. Zengi jako jedyny spośród Byków zaliczył dwucyfrową zdobycz punktową na Śląsku.
Co było przyczyną tak wysokiej, bo aż 19-punktowej porażki? - Jeszcze w tym roku nie jechałem na tak twardym torze. Każdemu z nas było ciężko, bo nikt nie potrafił znaleźć takich ustawień, które by pasowały - dodaje.
W jeździe Zengoty dało się jednak znaleźć pozytywy, bo jako jedyny zdołał pokonać Grigorija Łagutę. In minus odnotować trzeba natomiast dwa biegi z jego udziałem, które kończyły się podwójną przegraną jego zespołu. - Nie było łatwo się dograć. Mi w jakiś sposób nie udało się znaleźć idealnego ustawienia, ale takie, które pozwoliło nawiązać walkę o punkty z gospodarzami - ocenia. - Mój wynik drastycznie źle nie wygląda, ale mogłem się ustrzec kilku błędów i przywieźć trochę więcej punktów.
Po meczu zawodnik udał się pod sektor fanów, którzy w niedzielę zdecydowali się wspierać Fogo Unię w Rybniku. Nie trudno domyślić się, w jakich byli oni nastrojach. - Chcielibyśmy mimo wszystko, żeby kibice wspierali nas w takich chwilach - przyznaje zawodnik Byków. - Zespołu nie poznaje się po tym, jak wygrywa, tylko po tym, jak wychodzi z trudnych sytuacji. Mam nadzieję, że kibice mimo wszystko nas nie zostawią i będą wspierali do końca sezonu.
Zengota uważa, że jego zespół nadal jest w grze o czwórkę, ale zdaje sobie również sprawę, że jest zagrożona startem w barażach. W przyszłość patrzy jednak z optymizmem. - Póki jeszcze wszystko jest w grze, będziemy o to walczyć. Mamy jednak świadomość, że możemy znaleźć się tak w fazie play-off, jak i w barażu. Liczę jednak, że spełni się ten optymistyczny wariant. Trzeba to odwrócić, żeby los zaczął nam sprzyjać - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Hedwig: Liczyłem na lepszy rezultat (źródło TVP)
{"id":"","title":""}