Groźny upadek Rafała Trojanowskiego. "Nie miałem kontroli nad motocyklem"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

Podczas meczu pomiędzy KSM Krosno a Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa doszło do bardzo groźnie wyglądającego upadku Rafała Trojanowskiego. Na całe szczęście kapitanowi Lwów nic poważnego się nie stało.

Rafał Trojanowski o występie w niedzielnym meczu pomiędzy KSM Krosno a Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa dowiedział się w czwartek. "Trojan" zastąpił w składzie awizowanego Jacoba Thorssella. Dla doświadczonego zawodnika mecz układał się bardzo dobrze, ale w czwartej serii startów zaliczył nieprzyjemny i groźnie wyglądający upadek. Żużlowiec podniósł się z toru o własnych siłach, ale górna, lewa część pleców wyglądała niezbyt ciekawie.

- Problem będzie dopiero na drugi dzień. Pojechałem bardzo szeroko. Taki miałem zresztą plan. Ale na wejściu w łuk spadła mi noga z haka. Od tego momentu praktycznie nie miałem kontroli nad motocyklem. Skończyło się nieciekawie.  Szukałem tego haka jak najszybciej, ale tam było dużo luźnej nawierzchni i nie byłem w stanie nic zrobić. Lewy bark jest spalony, zdarta skóra i krwawi. Bardziej boli też prawy kciuk, ale to już nie jest problem. Szkoda, bo był to fajny dzień - powiedział Rafał Trojanowski.

Kapitan Włókniarza po tym upadku już nie pojawił się na torze. - Nie chciałem ryzykować w nominowanych. Po takim strzale, motocykl nie nadawał się do jazdy. Trzeba było przygotowywać drugi motocykl, a tam było mało czasu. Lekarze stwierdzili, że lepiej zobaczyć co jest, a nie jechać - dodał 40-letni zawodnik.

Dla wychowanka Stali Rzeszów była to pierwsza wizyta w Krośnie od ponad roku. Przypomnijmy, że Trojanowski w sezonie 2000 oraz 2006 był zawodnikiem miejscowych Wilków. Od tamtego momentu sporadycznie zaglądał jednak do Miasta Szkła. - Dawno tu nie jechałem. Ostatni raz chyba przed rokiem w eliminacjach IMP. Tor jest ten sam, ale nawierzchnia troszkę się zmieniła - zauważył zawodnik częstochowskich Lwów.

Występ Trojanowskiego można uznać za udany. Żużlowiec zdobył łącznie 6 punktów w trzech startach, a w czwartym zanotował feralny upadek. Wszystko wskazuje na to, że "Trojan" otrzyma także kolejne szansy do występów z Lwem na plastronie. - Sprzętowo jest dobrze. Na początku sezonu okazało się, że jednak nie było. Moja jazda nie wyglądała wtedy za dobrze. Od pewnego czasu nastąpiła wyraźna poprawa, ale inni też jechali dobrze i trzeba było czekać na swoją szansę - zakończył Trojanowski. Przypomnijmy, że Włókniarz pokonał KSM 49:41 i wciąż jest w grze o finał Nice PLŻ. Kapitan drużyny legitymuje się średnią biegową 1,720 (w tym 2,125 na własnym torze).

ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: W Rio czuję się jak na wakacjach (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (5)
avatar
sympatyk żu-żla
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szybkiego powrotu Rafał do zdrowia. 
avatar
Tomek z Bamy
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdrowka Rafal!:))) 
avatar
Daria usun pieprza blagam
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
[b]AMATOR[/B] 
avatar
wesly
9.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Spoko Trojan,najważniejsze że gnaty całe,już do końca powinien jechać,zostały same mecze z 2 ligą a trzeba pamiętać że jako pierwszy podpisał kontrakt na starty we Wlokniarzu i to w 2 lidze,gdz Czytaj całość