Głośnym echem odbija się wywiad, którego udzielił naszemu portalowi prezes Polskiego Związku Motorowego, Andrzej Witkowski. Padły w nim słowa, że Lokomotiv Daugavpils nie zostanie dopuszczony do jazdy w PGE Ekstralidze. Zdaniem prezesa KSM-u Krosno, Janusza Steligi wypowiedź Witkowskiego uderza też w inne kluby Nice Polskiej Ligi Żużlowej.
Krośnianie walczą obecnie o utrzymanie na zapleczu Ekstraligi. Ich bezpośredni rywal - Polonia Bydgoszcz, ma w swoim dorobku tyle samo, dziewięć punktów. Przed końcem sezonu oba kluby rozegrają jeszcze po cztery spotkania.
- Tym, co usłyszałem ze strony centrali zostałem rozłożony na łopatki. Wypowiedź pana prezesa Witkowskiego wypacza całą sportową rywalizację. W tym wywiadzie nie tylko zamknął Łotyszom drogę do Ekstraligi, ale przy okazji skrzywdził też nas. Nasze szanse na utrzymanie w lidze stopniały niemal do zera - uważa Janusz Steliga.
Prezes KSM-u przypomina, że Lokomotiv wybierze się w 16. kolejce rozgrywek, 28 sierpnia, do Bydgoszczy. Obawia się, że Łotysze oddadzą tam punkty bez większej walki. - Moim zdaniem Polonia wygra ten mecz i pewnie zdobędzie też bonus. Skoro Łotysze wiedzą, że nie mają już czego szukać w finale rozgrywek, to pewnie pojadą tam mocno oszczędnościowym składem. Kto wie, czy nie juniorami. Jeżeli tak rzeczywiście się stanie, to Polonia, która jedzie coraz lepiej, na pewno wygra. Później powinna zdobyć też punkty w Rawiczu. My w ostatnich czterech spotkaniach musielibyśmy zdobyć przynajmniej 6 punktów, więc to może przesądzić nasz spadek - dodaje.
Przedstawiciel klubu z Krosna zaznacza przy tym, że nie będzie miał w takim przypadku pretensji do Lokomotivu, tylko do prezesa Witkowskiego. - Mam duży żal do centrali, bo takie słowa nie powinny padać przed decydującymi meczami rozgrywek. Trzeba było ogłosić przed sezonem, że Łotysze nie mają szans na otrzymanie promocji do Ekstraligi. Gdy jechaliśmy z Lokomotivem u siebie, rozmawialiśmy z przedstawicielami tego klubu. Wyrażali duże nadzieje, że w tym roku awansują i zapowiadali walkę do samego końca, w najmocniejszym składzie. Teraz, pod koniec sezonu Łotysze dowiadują się, że jest inaczej. Nie możemy mieć do nich pretensji, jeśli wyślą do Bydgoszczy rezerwowych. My też pojedziemy jeszcze na rewanż do Daugavpils, ale nie łudzę się, że nawet w przypadku osłabionego składu gospodarzy, tam wygramy. Wypowiedzą prezesa Witkowskiego załatwiono nas na całego - kwituje Steliga.
ZOBACZ WIDEO Lekarz polskich szczypiornistów: zdrowie "Dzidzi" jest dla nas priorytetem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}